Mediolan stanie się kolejnym miastem zakażonym „wirusem 30 km/h”. Na biurko burmistrza miasta trafił dotyczący tej sprawy wniosek grupy radnych. Zmiany miałyby wejść w życie 1 stycznia 2024 r.
Ograniczenie prędkości do 30 km/h wydaje się popularnym trendem, chętnie podchwytywanym przez kolejne miasta w Europie. Mamy graniczące z pewnością wrażenie, że pomysłodawcy wprowadzania takich przepisów ograniczają się tylko do tego jednego rozwiązania, zupełnie pomijając inne, które sprawdziły się w wielu miejscach na świecie.
Powody takiego stanu rzeczy możemy wskazać co najmniej dwa – pierwszy to medialność takiego przepisu – jest tu proste, łopatologiczne rozwiązanie problemu – skoro szybkość zabija, to ją ograniczmy. Drugim jest wynikająca z lenistwa niewiedza – lokalnym politykom nie chce się po prostu szukać lepszych rozwiązań, skoro i tak to najgłupsze zyska poklask.
Tak więc „wirus 30” ma w Europie idealne warunki do rozprzestrzeniania się – Parlament Europejski otwarcie zachęca do wprowadzania takich ograniczeń w rezolucji uchwalonej przed dwoma laty. Strefy „tempo 30” wprowadzono między innymi w Bilbao, Brukseli, Paryżu, Oslo i Helsinkach, do ich wprowadzenia przymierzają się kolejne miasta – Amsterdam i Warszawa.
Zwykle w ślad za ograniczaniem swobody poruszania się prywatnych pojazdów, idą inwestycje w lepszą dostępność komunikacji publicznej. Niestety, nie w Mediolanie. W ostatnim czasie ceny biletów metra i tramwajowych znacznie wzrosły. Znacznie powiększono także strefę niskiej emisji – „zona B”, która teraz obejmuje niemal całe miasto. Mogą do niej wjechać samochody spełniające normę Euro 3 lub Euro 6 dla diesla.
Na szczęście wjazd motocykli nie jest póki co zabroniony, pod warunkiem że są napędzane silnikiem czterosuwowym. Regulacje takie pojawią się 1 października 2024 roku, wtedy to zabroniony będzie wjazd do miasta jednośladom niespełniającym normy minimum Euro 2.
Marco Mazzei, miejski radny Mediolanu i pierwszy sygnatariusz wniosku, tłumaczy, że że ograniczenie prędkości na ulicach miasta będzie wydarzeniem historycznym, ze względu na ochronę życia i zdrowie ludzi. – Zderzenie przy prędkości 50 km/h jest prawie zawsze śmiertelne dla pieszych lub rowerzystów, podczas gdy przy prędkości 30 km/h już nie – tłumaczy Mazzei.
Zdaniem radnego ograniczenie prędkości na mediolańskich ulicach miałoby także ogromny wpływ na jakość powietrza oraz lepsze zarządzanie przestrzenią publiczną – jeśli wszyscy będziemy poruszać się powoli, ulice i przestrzenie takie będą mogły być bezpieczniej udostępniane – twierdzi radny.
Póki co nie wydaje się jednak, by argumentacja radnego Mazzei trafiała do mieszkańców Mediolanu, którzy sprzeciwiają się takim regulacjom. Głos w tej sprawie zabrał także włoski minister infrastruktury Matteo Salvini, który na Twitterze dosadnie skomentował pomysły radnego Mazzei: – przypominam burmistrzowi i Partii Demokratycznej, że mieszkańcy Mediolanu też chcieliby mieć możliwość wykonywania swojej pracy.
Tymczasem, jak wynika z opublikowanych w Journal of Epidemiology and Community Health wyników badań przeprowadzonych w Belfaście na 76 drogach w centrum tego miasta, prędkość 30 km/h nie wpływa zauważalnie na częstotliwość występowania wypadków na drogach z takim ograniczeniem.
Zostaw odpowiedź