Spis treści
Kawasaki VN800 jako pojazd używany zaskarbił sobie grono fanów. Na co zwrócić uwagę podczas zakupu, jakie są jego wady i zalety oraz historia modelu?
Kawasaki jako pierwsze (od 1968 r.) zaczęło sprzedawać na terenie USA swoje produkty. Sześć lat później marka otworzyła w Stanach Zjednoczonych swoją fabrykę, gdzie powstawały produkty skrojone pod gusta lokalnego rynku.
Kawasaki VN800 historia
Jeszcze w latach 70. Kawasaki wraz z nową modą na choppery wypuściło serię soft-chopperów z oznaczeniem LTD (konstrukcyjnie bazujących na serii Z/KZ). Ale daleko było im do amerykańskich wzorców. Silnik musiał mieć konfigurację V2 a sylwetka przypominać „Harleya”, a nie UJM z podniesioną kierownicą.
W 1986 roku zaprezentowano mniejszego z modeli Vulcan, VN700/750 (różnice w pojemności wynikały z przepisów podatkowych na terenie USA, które promowały pojazdy z silnikami do 700 cm3. Model sprzedawał się bardzo dobrze i uważany był za jeden z najładniejszych chopperów z Japonii. W 1994 roku doczekał się następcy, Kawasaki VN800. Tym modelem Kawasaki udowodniło, że w budowaniu chopperów/cruiserów jest w ścisłej czołówce…
Kawasaki VN800 wersje Classic i Drifter
Kawasaki VN800 napędzany jest łańcuchem. Jego wygląd determinuje kroplowy zbiornik paliwa, zadarty błotnik, dwa tłumiki oraz oczywiście silnik V2. W 1996 doczekał się wersji Classic, która bardziej niż choppera składała hołd elegantszym cruiserom; głębsze błotniki, większe siodło i szersza tylna opona upodabniały go do sprzedażowego hitu spod znaku HD, Fat Boya. Najciekawszą wersją był VN800 Drifter, który z głębokimi błotnikami skrywającymi większość kół, zmienionymi lampami i siodłem wyglądał jak Indian Chief z lat 40.
Kawasaki VN800 technika
Silnik Kawasaki VN800 opierał się na konstrukcji poprzednika, ale zrezygnowano w nim z dwóch wałków rozrządu w każdej głowicy, pozostawiając cztery zawory na cylinder i chłodzenie cieczą. Przy okazji zmienił się charakter jednostki napędowej.
Osiągi w najwyższym zakresie nieco się pogorszyły, ale zdecydowanie wzrosła elastyczność w niskim i średnim zakresie, co wydaje się działaniem pożądanym w tym segmencie pojazdów.
Kawasaki VN800 wady i zalety
Zmiany silnika sprawiły, że silnik stał się nieco uciążliwy pod względem obsługi dla nabywców. Zrezygnowano w nim z hydraulicznej regulacji luzów zaworowych, Kawasaki VN800 wymaga ich kontroli co 5000 a od 1996 roku, co 6000 km. Drugim krokiem wstecz było zastąpienie praktycznie bezobsługowego wału napędowego brudzącym tył, łańcuchem.
Do wad dopiszemy jeszcze nieco zbyt mało przestrzeni dla wysokiego kierowcy i zbyt nisko umieszczone siodło kierowcy. Pasażer może narzekać na niewystarczającą ilość miejsca na fotelu. Po stronie zalet znajdziemy kulturalny, oszczędny, dynamiczny i elastyczny silnik. Stosunkowo twardo zestrojone zawieszenie zachęca do dynamicznej jazdy, w czym sprzyja wydajny przedni hamulce.
Na co zwrócić uwagę
Prezentowany model sprzedawano w Europie w latach 1995-2000. Wersję Classic 1996-2005 a model Drifter 1999-2003. Prezentowany model uważany jest za solidny i pozbawiony słabych stron, ale podczas zakupu poza wypadkowością warto zwrócić uwagę na korozję dolnej części ramy, wahacza, stan tarczy hamulcowej czy wycieki płynu chłodniczego. Szprychy kół bywają poluzowane. Jeśli po uruchomieniu usłyszymy metaliczne stuki w tłumikach, zapewne przegrody są poluzowane. Wówczas pozostaje wymienić tłumiki lub po prostu się przyzwyczaić.
Motocykl jest na ogół wiernym, bezawaryjnym kompanem wszelkich tras i wyjazdów…
Nasza opinia o Kawasaki VN800
Ceny Kawasaki VN800 zależą od wersji, rocznika i stanu, i najczęściej zawierają się w kwocie 8-20 tysięcy złotych. Motocykl jest ładny, zgrabny, dynamiczny i znacznie tańszy od amerykańskiego konkurenta. Jeśli nie należycie do osób specjalnie wysokich, powinniście być zadowoleni. Naszym zdaniem to dobry motocykl dla wszystkich motocyklistów posiadających kategorię A i marzących o klasycznej, amerykańskiej konstrukcji. Doświadczeni wykorzystują pełen potencjał osiągów pojazdu, niezbyt zaawansowani docenią przewidywalne osiągi i uczciwą masę…
Zostaw odpowiedź