Jakaż to prosta robota! Panowie z Hamamatsu bowiem mają doskonały produkt – GSX-R 1000, który jest mocny jak tur (202 KM, 118 Nm), meganowoczesny (w przeciwieństwie do sprzedawanego wciąż GSX-S1000 opartego konstrukcyjnie na modelu GSX-R1000 K5) i piękny – pomijając oczywiście puszkę wydechu. Jakim problemem dla fabryki byłoby przerobienie tego przecinaka na nakeda, zmieniając delikatnie charakterystykę silnika – odejmując trochę koni, a dodając momentu? Żadnym! Dlaczego tego do tej pory nie zrobili? Nikt nie wie…
Sprawy w swoje ręce postanowiła wziąć firma Moto Virus ze Szwajcarii, specjalizująca się w budowie nakedów na bazie sportów. Tak powstał Suzuki GSX-R1000R, który swoją oficjalną premierę będzie miał na targach Swiss Moto Show w Zurichu w dniach 21-24 lutego 2019.
Szwajcarzy obrali GSX-R-a z owiewek, do nowej górnej półki zamontowali prostą wysoką kierownicę, zmienili przedni reflektor, kierunkowskazy i inne drobiazgi. Jednak kupując motocykl w specyfikacji naked dostaniesz wszystkie oryginalne części w pudełku, które pozwolą ci wrócić do bazowej, sportowej wersji motocykla.
Koszt? 22 tys. franków szwajcarskich, czyli w przeliczeniu na złotówki po dzisiejszym kursie to około 83 500 tys. zł. W cenie nie jest niestety zawarty wydech Akrapovic widoczny na zdjęciach. Ale za to na motocykl otrzymacie gwarancję producenta. To jak, ktoś zainteresowany?