Wczorajszy etap, zgodnie z zapowiedziami organizatorów, był wyjątkowo trudny. Najpierw wydmy, strome zjazdy i sporo piachu powodowały liczne zakopania się motocyklistów. Potem trasa przebiegała prez najeżony ostrymi kamieniami teren. Nawigację oraz prowadzenie maszyn utrudniał również fesz-fesz.
Mimo tak niesprzyjających warunków zarówno nasi motocykliści, jak i quadowcy mogą być zadowoleni z tego odcinka. Kuba Przygoński otrzymał co prawda 5-minutową karę za niedopełnienie formalności, ale jechał wczoraj szybko i równo, unikając poważniejszych błędów. Na mecie miał 9. czas, co pozwoliło mu na zachowanie 10. pozycji w generalce.
„Początek trasy bardzo trudny, jechaliśmy po miękkich wydmach. Później zjeżdżaliśmy z ekstremalnie stromego zjazdu, miał ponad 400 metrów długości. Tamtędy zostały puszczone tylko motocykle. Trudno było wyhamować sprzęt i cały czas walczyliśmy, żeby się utrzymać w siodle. Na końcu była bardzo stroma ściana, przed którą ciężko było się zatrzymać. Odcinek jednak bardzo dobry. Jechaliśmy kawałek bezpośrednio nad morzem, tam nie mogliśmy się rozpędzić z powodu silnego wiatru” – komentował Kuba Przygoński.
Jacek Czachor przyjechał na metę z 34. czasem. Dzięki temu wynikowi awansował o dwa oczka w generalce.
„Dzisiaj był ewidentnie najtrudniejszy dzień. Były wydmy, ale to nie one, lecz góry stanowiły największy problem. Trasa dla motocyklistów była wyjątkowo ciężka z dużą liczbą ostrych kamieni. Trzeba było również uważać na zjazdach, by nie zyskać zbyt dużej prędkości” – mówił Jacek Czachor.
Słabszy wynik zanotował Marek Dąbrowski. Trudna trasa mocno dała w kość zawodnikowi. Marek dojechał na setnym miejscu wśród motocyklistów, co daje mu obecnie 80. miejsce w klasyfikacji generalnej.
„Na początku etapu praktycznie nie było widać, gdzie jedziemy. Zgadywałem, wytyczając kierunek jazdy. Wszędzie zakopywali się motocykliści. Wyjątkowo wymagający odcinek. Kiedy zrobiło się bardziej przejrzyście, na trasę wyległo tysiące krabów – je zapewne najbardziej zapamiętam z tego odcinka” – komentował Marek Dąbrowski.
Najlepszym wśród motocyklistów okazał się wczoraj Joan Barreda Bort. Mimo startu do tego odcinka z 23. pozycji ten kierowca zdeklasował rywali. Dopiero osiem minut po nim na mecie zameldował się Pain. Trzeci był David Casteu. Zgodnie z przewidywaniami organizatorów ten etap namieszał na najwyższych pozycjach w generalce. Teraz liderem rajdu jest Pain, za nim plasuje się Casteu, a Despres jest dopiero na trzecim miejscu.
Również quadowcy zaliczyli bardzo udany dzień. Łukasz Łaskawiec na niektórych punktach kontrolnych był nawet drugi, ale wczorajszą rywalizację zakończył na doskonałym trzecim miejscu, tuż za Patronellim i Husseinim. W klasyfikacji generalnej Łaskawiec zajmuje piątą pozycję.
„Dzisiejszy etap to bardzo szybki i kamienisty odcinek oraz długa (ponad 400-kilometrowa), męcząca dojazdówka na biwak, która chyba najbardziej dała mi się we znaki. Na trasie unosiły się ogromne ilości fesz-feszu powodujące, że nic praktycznie nic nie widziałem. Miałem wrażenie, że nigdy nie wyjadę z tego piekielnego kurzu… Mieliśmy też dwa strome zjazdy: jeden w początkowej partii etapu, dugi tuż przed metą, na których trzeba było szczególnie uważać. Etap był też niesamowicie widowiskowy – przez około 15 kilometrów trasa ciągnęła się po plaży, wzdłuż oceanu. Krajobraz był niesamowity, wokół quada biegały kraby – można powiedzieć, że organizator wynagrodził nam wcześniejsze męczarnie. Niestety, jeszcze na odcinku specjalnym uszkodziłem wydech. Quad pracował więc bardzo głośno i na koniec dnia mam wrażenie, że kompletnie nic nie słyszę. Poza tą drobną usterką moja yamaha spisuje się świetnie” – mówił Łukasz Łaskawiec.
Rafał Sonik na mecie pojawił się jako czwarty quadowiec. Już na początku OS-u zaliczył jednak drobne zderzenie, a potem czekał w wąskim przesmyku, żeby dwóch motocyklistów mogło się pozbierać. To kosztowało go nawet do 15 minut. Później Sonik skupił się na odrabianiu strat. Dzięki temu na mecie był czwarty, a w klasyfikacji generalnej rajdu jest trzeci.
Dzisiaj rajd Dakar zawita do kolejnego kraju. Trasa biegnie z peruwiańskiego miasta Arequipa do miejscowości Arica w Chile. Na zawodników czeka 275 km OS-u i 136 km dojazdówki. Tym razem na większości odcinka pod kołami motocykli i quadów znajdzie się podłoże kamienne. To nie oznacza jednak, że trasa będzie łatwiejsza. Przez szlak biegną rzeki, których koryta trzeba będzie przejechać. To wyjątkowo trudne zadanie, szczególnie dla jednośladów i quadów.
Quady – etap IV:
1. Marcos Patronelli (ARG) Yamaha 04:25:46
2. Sebastian Husseini (UAE) Honda +09.48
3. Łukasz Łaskawiec (POL) Yamaha Raptor 700 +15.45
Quady – klasyfikacja generalna:
1. Marcos Patronelli (ARG) Yamaha 11:21:26
2. Sebastian Husseini (UAE) Honda +14.06
3. Rafał Sonik (POL) Yamaha +01.00.17
…
5. Łukasz Łaskawiec (POL) Yamaha +01.17.45 (awans z 8. miejsca)
Rajd Dakar, etap IV – motocykle:
1. Joan Barreda (E) Husqvarna TE 449 RR 3:41.09
2. Olivier Pain (F) Yamaha YZ 450F +8.23
3. David Casteu (F) Yamaha YZ 450F +10.42
4. Gerard Farres (E) Honda CRF 450 +11.40
5. Helder Rodrigues (P) Honda CRF 450 +11.43
6. Ruben Faria (P) KTM 450 +12.18
7. Javier Pizzolito (RA) Honda CRF 450 +12.32
8. Jordi Viladoms (E) Husqvarna TE 449 RR +12.40
9. Kuba Przygoński (PL) KTM 450 +14.01
10. Alain Duclos (F) Sherco 450 SR +14.11
…
34. Jacek Czachor (PL) KTM 450 +35.53
100. Marek Dąbrowski (PL) KTM 450 +1:44.09
Klasyfikacja generalna po 4. etapie – motocykle:
1. Pain 10:10.38, 2. Casteu +2.24, 3. Despres +3.09, 4. Barreda +5.38, 5. Viladoms +7.22, 6. Faria +8.39, 7. Lopez +10.01, 8. Botturi +11.44, 9. Przygoński +14.20, 28. Czachor +47.33, 80. Dąbrowski +2:57.58.