Spis treści
Kask szczękowy jest czymś takim jak kurtka tekstylna. Może nie zapewnia takiego poziomu bezpieczeństwa i może nie jest tak wygodny jak integral, ale z pewnością jest bardziej uniwersalny i w dalekiej podróży sprawdzi się znacznie lepiej. Do naszego laboratorium, tuż przed wyjazdem na Bałkany, trafił kask szczękowy Modus, nowe dziecko coraz popularniejszego na naszym rynku włoskiego Caberga.
Design i jakość
Włosi postawili na dynamiczny wygląd. Dynamiczne linie, przetłoczenia i ostre krawędzie. Kask wygląda atrakcyjnie i może się podobać, choć linia uszczelki poprowadzona łukami ponad otworem wizjera nieco przypomina uniesione brwi zdziwionego Tweetiego. Jakość wykonania jest bardzo przyzwoita, wnętrze jest dobrze spasowane, a elementy wyjmowanej wyściółki bardzo dobrze trzymają się na mocowaniach. Jakość powłoki lakierniczej nie pozostawia nic do życzenia. Kask przeżył bardzo silne opady gradu, deszcze, niejednokrotnie posypał się na niego żwir oraz kilkanaście razy spadł z motocykla. Po oględzinach okazało się, że nie ma strat. Po ok. 6000 km odnotowałem wyłącznie dwa defekty. Otarcie, które zaliczył podczas gleby oraz puścił jeden szew na tylnej części kołnierza (nie miało to związku z upadkiem). Jedyne co bardzo mi nie przypasowało, to zapięcie typu microlock. Jest po prostu niewygodne i trudne w obsłudze, a dopasowanie długości paska systemem klamerek może doprowadzić do nerwicy nawet człowieka bardzo opanowanego. Dlaczego nie użyto prostego systemu DD pozostanie dla mnie zagadką.
Rozmiarówka
Temat często pomijany, jednak w przypadku Modusa należy wspomnieć o dostępnych rozmiarach. Standardowo od XS do XL. Niby wszystko gra ale możemy się zdziwić kiedy przyjrzymy się rozmiarom skorupy. Przewidziano… jeden! Bardzo dziwne posunięcie, zwłaszcza w przypadku rozmiaru XS, gdzie po wyrobieniu się wnętrza (zwłaszcza gąbek) kask po prostu będzie na głowie latać. Pomijam już sam wygląd osoby o wzroście 150 cm z tak wielką skorupą na głowie. Do testów używałem rozmiaru M, czyli z dolnej granicy kasku jaką powinienem mieć i po 6500 km czuję, że kask nie jest tak dopasowany jak być powinien.
Wygoda
Modus ma dość wąskie wnętrze, a na głowę wchodzi z odczuwalnym oporem. Na mojej głowie leży dość ciasno, nie upija z góry ale miejsca na uszy ma stanowczo za mało. Po 300 km jazdy odczuwałem, że są po prostu gniecione, a po zdjęciu odczuwałem wyraźną ulgę. Tak naprawdę wszystko zależy od kształtu głowy, Caberg postawił na wnętrze „okrągłe”, zatem osoby jeżdżące np. w Shoeiu, który jest nieco podłużny, mogą mieć z nim problem. Ten drobiazg należy mieć na uwadze kiedy kask będziemy wybierać, bo podczas przymiarki na pewno tego nie odczujemy. Miejsca na brodę jest wystarczająco dużo, podobnie jak przestrzeni między twarzą, a skorupą. Kask posiada miejsce na okulary, niestety w przypadku kształtu mojej głowy nie miałem szans aby je założyć. Modus posiada w pełni wyjmowane do prania wnętrze, co dla osób preferujących jazdę bez kominiarki z pewnością nie pozostanie bez znaczenia.
Wentylacja
Caberg Modus posiada dwa wloty powietrza, jeden umieszczony na szczęce, a drugi na czole. Z tyłu kasku widoczne są dwa wyloty, których zadaniem jest zapewnienie cyrkulacji powietrza kiedy wlot górny jest otwarty. Właściwie nt. wentylacji wiele nie powiem. Górny wlot powietrza nie działa w ogóle i już, co podczas jazdy w upalne dni i przy „zastanym” powietrzu jest cholernie uciążliwe. Dociekając przyczyny rozebraliśmy kask na części i… jak się okazuje górne wloty powietrza poprostu nie mają „ujścia” ponieważ blokuje je styropian. Dla zasady powiem tylko, że regulacja górnej klapki działa w systemie on/off. Dolny wlot powietrza posiada za to regulację „płynną” i nawiew jest odczuwalny (choć od środka są wyłącznie dwa niewielkie otwory), zwłaszcza podczas jazdy motocyklem bez szyby. Na sam koniec warto wspomnieć o deflektorze pod brodę, działa naprawdę świetnie, żadnych zawirowań, podwiewania czy dostawania się pyłu, co cieszy zwłaszcza kiedy jedziemy drogą szutrową. Niestety w ogólnym rozrachunku wentylacja nie jest najmocniejszą stroną Modusa.
Szczęka
Jak wspomniałem Modus posiada homologację na jazdę z podniesioną szczęką. Mechanizm jej blokowania jest dość prosty w obsłudze i niebywale skuteczny. Naciskamy przycisk na dole szczęki, wykonujemy lekki ruch do przodu aby szczęka wyszła z zawiasu blokującego i unosimy ją do chwili kiedy poczujemy, że się „zatrzasnęła”. Po zablokowaniu możemy bez problemu jechać z prędkością ok. 100 km/h (motocyklem bez szyby). Zwolnienie następuje podobnie, naciskamy przycisk, unosimy szczękę lekko do góry aż poczujemy, że blokada puściła i opuszczamy do chwili jej zatrzaśnięcia. Za to duży plus.
wizjer
Pole widzenia jest dość szerokie, dlatego podczas zmiany pasa ruchu wystarczy lekki obrót głowy aby widzieć co się za nami dzieje. Dodatkowo wizjer został wyposażony w pinlock, który po odpowiednim zamontowaniu sprawdza się całkiem nieźle. Niestety posiada jedną, ale denerwującą wadę. Wycięcie w kształcie łuku, widoczne na górze, bardzo przeszkadza podczas jazdy ponieważ wchodzi w górne pole widzenia. Sytuacja jest jeszcze bardziej denerwująca kiedy miejsce bez pinlocka zaparuje, wówczas konieczne jest jechanie z lekko uniesioną głową. Dlaczego zdecydowana się na taki „krój” pinlocka jest dla mnie niezrozumiałe tym bardziej, że nie ma jakichkolwiek przesłanek (no może poza chęcią zgrania z logo Caberga) aby to zrobić. Wizjer posiada dwa przetłoczenia do unoszenia go oraz element zatrzaskujący. System działa „schodkowo”, dlatego istnieje możliwość ustawienia w jednym z sześciu położeń. Niestety po uniesieniu do ostatniej pozycji krawędź szyby nadal jest widoczna w polu widzenia. Szybka bardzo dobrze przylega do sporych rozmiarów uszczelki i dopiero po kilkugodzinnej jeździe w ostrej ulewie zauważyłem, że od czasu do czasu przedostała się do środka kasku jakaś kropla. Kolejną rzeczą zauważalną podczas jazdy w deszczu jest niezłe odprowadzanie wody z szybki. Wystarczy lekko odwrócić głowę aby cała woda spłynęła. Rewelacja! Wizjer możemy zdjąć bez użycia narzędzi, jednak mechanizm zwalniania szybki jest mało wygodny w obsłudze i wymaga przyzwyczajenia.
blenda
Blenda do oddzielna historia tego kasku. Po pierwsze jest bardzo ciemna i nie powoduje zniekształceń, co podczas jazdy w ostrym słońcu i zastanym powietrzu jest ogromną zaletą. Ma jednak trzy, poważne wady. Po pierwsze w najniższym położeniu potrafi dotknąć nosa, nawet tak drobnego jak mój. Po drugie paruje, wystarczy nieco większa różnica temperatur i mamy problem, zwłaszcza, że po schowaniu jej wilgoć zaczyna się skraplać i jedyne co możemy wówczas zrobić, to zatrzymać się i użyć chusteczki. Po trzecie, nie posiada filtra UV, co właściwie wyklucza jej użycie jadąc z podniesioną szczęką. I na koniec obsługa. Blendę opuszcza się przy pomocy suwaka, który daje możliwość płynnej regulacji uniesienia blendy. Za to plus, ale spory minus za umiejscowienie mechanizmu na czubku głowy. Podczas jazdy na motocyklu z wyższą prędkością obsługa jest po prostu mało bezpieczna.
Aerodynamika
Caberg Modus, wedle zapewnień producenta, testowany był w tunelu aerodynamicznym. I szczerze mówiąc jestem w stanie w to uwierzyć. Pomimo tego, że jest kaskiem niemałym, to aerodynamika, zarówno powierzchni czołowej jak i bocznej, jest na bardzo, ale to bardzo wysokim poziomie (oczywiście jak na kask szczękowy). Prędkości do 120 km/h na nakedzie (takim prawdziwym, bez S) nie stanowią większego problemu, głowa nie lata i nie czujemy, że za chwilę nam odpadnie. Drobne zawirowania zaczynamy odczuwać dopiero w okolicach 140 km/h, a przy 150 jest już to odczuwalne wyraźnie. Jazda motocyklem wyposażonym w szybę (np. Suzuki V-Strom 650) nie nastręcza jakichkolwiek problemów. W tym miejscu powrócę do kwestii wagi. Jak wspomniałem, nie jest mała, ale dzięki dobrej aerodynamice (i dobremu rozłożeniu masy) nie jest aż tak odczuwalna i dopiero przejazdy 500-700 km jednorazowo dają się odczuć na karku. Aerodynamika kasku to bez wątpienia bardzo mocny punkt Modusa.
Hałas
Kaski szczękowe mają to do siebie, że są po prostu głośne. Caberg Modus nie odstaje od tej reguły, a właściwie tylko ją potwierdza. Do 50 km/h jest w miarę cicho, ale każdy km/h więcej zaczyna być odczuwalny, a powyżej 70 km/h bez stoperów ani rusz. Gwiżdże, wieje a do tego mamy wrażenie jakbyśmy byli zamknięci w metalowej beczce, wręcz rezonuje kiedy osiągniemy 100 km/h. W odniesieniu do innych kasków szczękowych nie jest źle, ale nad wytłumieniem Caberg po prostu musi jeszcze popracować. Tym bardziej dziwi fakt, że Modus posiada możliwość zamontowania zestawu głośnomówiącego. Nie wiem po co, skoro do rozmowy najprawdopodobniej i tak będziemy musieli mocno zwolnić. Nie potwierdzamy jednak tego, bo zestawu nie testowaliśmy.
Bezpieczeństwo
Producent postawił na skorupę wykonaną z tworzywa sztucznego zamiast kompozytu, co z pewnością miało przełożenie na masę kasku. 1620 gramów dla rozmiaru M, to nie jest mało, choć z drugiej strony większa masa kasku przekłada się na nieco większą jego odporność na uderzenia. Szczerze mówiąc podczas upadku i dość silnego uderzenia o asfalt nie poczułem nic, zatem Modus spisał się wystarczająco dobrze. Kask posiada certyfikat ECE 22.05, czyli bez problemu możemy się w nim poruszać po Unii Europejskiej, jak również homologację na jazdę z podniesioną szczęką. Jest jednak kilka bolączek. Po pierwsze po 6000 km kask „wyrobił” się na tyle, że stał się luźny. W przypadku upadku i uderzenia będzie mieć to ogromny wpływ na bezpieczeństwo. Po drugie blenda nie posiada filtra UV, co z pewnością nie pozostanie bez wpływy na nasz wzrok kiedy zechcemy jeździć z uniesioną szczęką i wysuniętą blendą. Po trzecie używanie podczas jazdy mechanizmu opuszczania blendy może doprowadzić do utraty panowania nad motocyklem. Po czwarte wcięcie pinlocka nie tylko denerwuje ale przy lekkim pochyleniu głowy zakłóca widoczność (przy motocyklu sportowym należałoby go w ogóle usunąć).
Podsumowanie
Caberg Modus kosztuje od 1100 do 1250 zł, co jak na kask tego typu nie jest kwotą porażającą i umieszcza Modusa na średniej półce. Do plusów należą wyjmowane i miłe wnętrze, mechanizm obsługi szczęki, genialna aerodynamika, świetne zachowanie podczas deszczu i całkiem niezły design. Niestety elementami psującymi ogólne wrażenie są nienajlepsza wentylacja, idiotyczny pinlock, nieprzemyślana blenda oraz panujący w środku hałas. Minusów jest sporo, choć biorąc pod uwagę cenę Modusa nie spodziewałem się kasku idealnego. Za taki, który będzie pozbawiony wymienionych wyżej wad musielibyśmy zapłacić przynajmniej dwa razy tyle. Czy Modus będzie dobrym wyborem? Dla osób preferujących dalekobieżną turystykę może okazać się niewystarczający, natomiast będzie świetnym rozwiązaniem do miasta i dla turystów nie robiących dziennych przebiegów podchodzących pod 500 km i więcej. Jeśli na kask mamy przeznaczone nie więcej niż 1300 zł, rozmiar głowy od L do XL i nie ma możliwości aby budżet ten zwiększyć dwukrotnie, to z pewnością powinniśmy wziąć go pod uwagę kiedy rozpoczniemy poszukiwania nowego szczękowca.
Kask Caberg Modus dostępny jest w pasażu:
Zostaw odpowiedź