Jak podaje brytyjski Daily Mail, Trzech członków klubu No Surrender Banditos poleciało do Syrii w ubiegłym tygodniu i walczą u boku Kurdów, a więc przeciwko Państwu Islamskiemu. O ile w Polsce walka u boku uzbrojonych formacji innych krajów jest prawnie zabroniona, o tyle w przypadku Holandii taki przepis został zniesiony.
Tak długo jak członkowie No Surrender Banditos walczą u boku Kurdów i nie dopuszczają się żadnych działań niezgodnych z międzynarodowymi konwencjami, tak długo nie będą mieć żadnych problemów z powrotem do kraju. Zapewnił o tym holenderski prokurator generalny. Kurdowie nie są uznawani za terrorystów, więc stąd pobłażliwe traktowanie tych, którzy będą im pomagać w walce z IS.
Jak widać motocykliści potrafią się zjednoczyć nie tylko jeśli chodzi o lokalne działania, takie jak oddawanie krwi czy zbiórkę pieniędzy na domy dziecka, ale niektórzy chcą również (wiem, że zabrzmi to górnolotnie) ratować świat. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że wrócą do domów cali i zdrowi.