Spokojnie, nie chodzi o rzucanie w przejeżdżające jednoślady przedmiotami uznawanymi za niebezpieczne. Chodzi o to, jak zrobić motocyklistę w konia.
Mieszkaniec niewielkiej wioski Willerton w brytyjskim hrabstwie Somerset miał serdecznie dość motocyklistów, którzy przejeżdżali niedaleko jego domu z prędkością grubo przekraczającą dozwolone na wiejskiej drodze 30 mph (50 km/h). Nie mając lepszego pomysłu, jak poradzić sobie z łamiącymi przepisy użytkownikami jednośladów, wpadł na plan genialny w swej prostocie. Stworzył imitację fotoradaru, który w rzeczywistości jest budką lęgową dla ptaków. Zaraz też postawił budkę na swojej posesji tak, by była dobrze widoczna przez nadjeżdżających kierowców.
Teraz lokalne władze chcą, żeby budkę ściągnął, choć, zdaniem policji hrabstwa Avon i Somerset, właściciel budki prawa nie łamie, ponieważ wieszanie budek jest legalne, a ten egzemplarz znajduje się na prywatnej posesji i nie jest nieczynnym fotoradarem, a jedynie jego repliką. Władze samorządowe hrabstwa z kolei w oficjalnym oświadczeniu zaznaczyły, że budkę należy zdjąć, gdyż jest ona samowolą budowlaną, na którą nie wydano pozwolenia, a także zagraca okolicę. Sprawa na razie nie została rozwiązana. Nie wiadomo także, jaką skutecznością może pochwalić się budka lęgowa.
Co ciekawe, sami zainteresowani, czyli motocykliści, wyrażali bardzo pochlebne komentarze na temat inwencji twórczej projektanta budki. Jeżeli nawet przejedziemy obok takiego „fotoradaru” szybciej, niż przewidziano w przepisach dotyczących danego odcinka drogi, jedyna kara, jaka może nas spotkać, to ptasie guano celnie zrzucone na kask. Na szczęście na jego usunięcie nie trzeba czekać tak długo, jak na kasację punktów karnych. I jak tu się nie cieszyć?