Motocyklista, którego zatrzymała w miejscowości Słupia drogówka, nie dość, że znacznie przekroczył dozwoloną prędkość, to jeszcze jechał bez prawa jazdy.
W zeszły piątek patrol drogówki z Buska-Zdroju na drodze krajowej Kielce–Tarnów zauważył motocyklistę, który znacznie przekroczył dozwoloną na tym odcinku prędkość. Dalej scenariusz był standardowy, jak we wszystkich tego typu przypadkach. Policja usiłowała zatrzymać, a motocyklista usiłował im to udaremnić, uciekając w boczną drogę i w głębokim poważaniu mając ograniczenia, innych użytkowników drogi i znaki drogowe. Przy ograniczeniu 90 km/h gnał, mając na liczniku o 60 km/h więcej. Po zatrzymaniu okazało się także, że nie wziął sobie do serca przepisów wymagających uprawnień do prowadzenia motocykla i nie posiadał prawa jazdy kat. A. Przejażdżka, którą uwiecznił wideorejestrator w policyjnym radiowozie, kosztowała delikwenta 1000 zł.
A nas ciągle nie przestaje dziwić skąd się biorą tacy ludzie… Adrenaliny im za mało?