Cała Polska protestuje przeciwko wysokim cenom paliw na stacjach benzynowych.
Wczoraj odbył się ogólnopolski protest mający zmusić rząd do zareagowania na rosnące wyjątkowo szybko ceny paliw. Kierowcy z Łodzi, Poznania, Krakowa, Koszalina, Bydgoszczy, Rybnika, Olkusza, Częstochowy i Warszawy tankowali paliwo za minimalne kwoty, jedli hot-dogi, zamawiali kawę, spokojnie czytali gazety, aby jak najbardziej wydłużyć kolejki przy dystrybutorach. Część kierowców z Warszawy pojechała także, z minimalną prędkością, pod Kancelarię Premiera i Sejm.
Polska Inicjatywa Obywatelska, która była pomysłodawcą wczorajszej akcji, zapowiedziała, że jeżeli te protesty nie przyniosą rezultatu, rozpoczną się blokady miast, tras szybkiego ruchu oraz autostrad. Nie zabraknie także blokowania dojazdów do koncernów naftowych w całej Polsce. Najbardziej dolegliwe mają być jednak protesty i blokady ruchu podczas Euro 2012, o ile do tego czasu nic się nie zmieni.
Kierowcy z Brzegu i okolic protestować będą natomiast 28 stycznia. Do nich dołączyło już ponad 40 miast. Zablokują oni autostradę A4 na odcinku Opole–Wrocław oraz autostradową obwodnicę Wrocławia. Kierowcy pojadą tam z prędkością 20–40 km/h. Na facebookowym profilu akcji czytamy: „Chcemy to zrobić medialnie i ostrzec rząd, że jeżeli nie zainteresuje się problemem, to zablokujemy autostrady podczas Euro 2012”.
Miejmy nadzieję, że te akcje pomogą i rząd zajmie się również tym problemem. Dzisiaj cena paliwa na stacjach w Warszawie to średnio niewiele mniej niż 6 zł (za Pb 98), a zapewne już niebawem ta wartość wzrośnie. Jeżeli tak dalej pójdzie, nawet najekonomiczniejsze małe jednoślady w sezonie staną się luksusem!