Mogłaby to być transakcja stulecia, gdyby nie fakt, że pięciolatka zamówiła 10 motocykli i samochód… w dziecięcym rozmiarze. Z tego zdarzenia nauka płynie do nas taka, żeby uważać na to, co dzieciaki robią z naszymi telefonami.
Telefon ma dziś tak wiele funkcji, że w niektórych przypadkach zastępuje pracę kilkudziesięciu ludzi, a nam samym ogranicza konieczność wykonywania różnych działań tylko do kliknięcia. Z jednej strony to wygodne, z drugiej – może sprawić sporo problemów, np. kiedy telefon się rozładuje lub trafi w niepowołane ręce.
Ten drugi przypadek stał się udziałem Jessiki – amerykańskiej mamy, która dała smartfona swojej córce Lili podczas jazdy samochodem. Nie było to nic niezwykłego – dziecko często prosiło mamę o telefon, by zabić czas grą podczas powrotu z zakupów. Jessica dała więc córce telefon bez obaw.
5-latka postanowiła jednak tym razem spędzić czas inaczej niż na grach. Podczas podróży samochodem do domu weszła na stronę Amazon i rozpoczęła spełnianie swoich dziecięcych marzeń. Na pierwszy ogień poszły terenowe dziecięce motocykle – Lila nie mogła zdecydować się jaki kolor i model wybrać, zamówiła więc wszystkie, które udało jej się znaleźć – 10 sztuk.
Do tej pokaźnej floty pojazdów dołączyła także terenowy samochód – jeepa. Oczywiście także w dziecięcym rozmiarze. Na dokładkę, w nagrodę za trud zakupowy, dołożyła do zamówienia 10 par butów. Tak skomponowany koszyk potwierdziła w aplikacji, składając tym samym zamówienie. O tej transakcji mama Lili dowiedziała się dopiero wtedy, gdy Amazon zadzwonił do niej z potwierdzeniem zamówienia.
Część zamówienia udało się anulować, niestety połowa floty motocyklowej i 10 par butów dotarły rano do domu pięciolatki. Dwa dni później do kolekcji dołączył także dziecięcy jeep. Finalnie udało się jednak zwrócić wszystkie zamówione przedmioty, ku wyraźnemu niezadowoleniu Lili. Dziewczynka tłumaczyła, że po prostu chciała mieć te rzeczy, bo jej się podobały.
My dobrze rozumiemy motywację młodej fanki motoryzacji. Gdyby ktoś dał nam do zabawy np. czarną kartę kredytową, nasze zakupy wyglądałyby zapewne bardzo podobnie. Może tylko rozmiar pojazdów byłby bardziej dorosły.
Zostaw odpowiedź