Jak podaje łódzka Gazeta Wyborcza, w miejscowości Pstrokonie policjanci chcieli zatrzymać do kontroli motocyklistę jadącego wężykiem na swoim Suzuki. Zanim jednak zdążyli cokolwiek zrobić ten zatrzymał się sam… w rowie.
Okazało się, że sprzęt nie był zarejestrowany i dopuszczony do ruchu. Kierujący nim nie posiadał odpowiednich uprawnień, ale za to miał w organizmie ponad trzy promile alkoholu. Jakby tego było mało, to nie jechał sam i pasażer również był pijany. Kierującemu grozi kara do dwóch lat pozbawienia wolności.