autor: Jan Żarnowiecki
W dniach 10–12 czerwca odbył się II międzynarodowy zlot motocykli Kawasaki Vulcan, VULCANERIA 2011. Ale jak to z historią w tym kraju nigdy łatwo i przyjemnie nie bywało, a co twierdzi statystyka, procentowy udział dni z zachmurzeniem w Polsce waha się między 60% a 70%, zaś średnia suma opadów wynosi… ile by nie wynosiła, to dni poprzedzające ów wyczekiwany czas wyglądały jakby chciały tę statystykę wypełnić.
Jednak czymże jest deszcz, wiatr czy zawieje, gdy w perspektywie VULCANERIA? Już od czwartku, 9 czerwca, do Fijałkowa, w którym to zlot ów zlokalizowano, zaczęły przybywać pierwsze motocykle. I tak czy to w strugach deszczu, czy też przy przebijającym się przez chmury słońcu, a z czasem wiedzione blaskiem księżyca przybywały kolejne Vulcany. Wokół rosło pole namiotowe, scena i zapełniał się park maszyn. A motocykle te białe, czarne, kolorowe, dwu-, a i gościnnie trzykołowe, bo gospodarz imprezy, tj. VULCANERIA KAWASAKI CLUB, mimo że zlot przeznaczony jest dla motocykli Kawasaki Vulcan, to zgodnie ze staropolskim obyczajem, nie wyrzuci za bramę, a przyjmie i ugości motocyklistów na innych maszynach. Tak też stało się i tym razem i na parkingu zagościło przeszło 130 motocykli, tak z Pomorza, jak i ze Śląska, z Wielkopolski, Mazowsza.. słowem ze wszystkich zakątków kraju. Przybyli także goście z Wielkiej Brytanii czy Kaliningradu. A łamiąc stereotyp, że motocyklista to aspołeczny psychopata pędzący na złamanie karku, powiedzmy, że na tylu maszynach przyjechało ponad 200 osób (bo jak się okazało, motocykliści przywieźli ze sobą swoje piękniejsze połówki bądź młodsze pociechy).
10 czerwca, piątek, godzina 18.00. Prezydent VKC Krzysiek „Yamak” Bandurski z głównej sceny otwiera imprezę oficjalnie witając wszystkich przybyłych, po czym na scenę wkraczają kolejno zespoły: Entropia, Uniform i ThreeMan. I tak przy rockowych dźwiękach przecinanych raz po raz grzmieniem wciąż zjeżdżających się Vulcanów impreza integracyjna zamknęła dzień pierwszy.
Motocykl to pasja, to styl życia, to piękne hobby, ale nie ma radości bez świadomości. Motocyklista nie może być ślepy zarówno na drodze, jak i w życiu, dlatego też dzień drugi rozpoczęła parada ulicami pobliskiego Przasnysza. Jednakże jej celem nie była jazda dla samej jazdy, a świetlica „Promyk Jutrzenki”. gdzie pod opieką sióstr zakonnych przebywają dzieci z rodzin potrzebujących wsparcia. Tam w obecności Waldemara Trochimiuka, burmistrza Przasnysza, rozpoczęła się najbardziej wyjątkowa część zlotu. Członkowie Vulcaneria Kawasaki Club przekazali dzieciakom ze świetlicy komputery, słodycze i drobne upominki. Nie obyło się rzecz jasna bez przejażdżek motocyklami.
Tego dnia do Fijałkowa zawitał jeszcze jeden wyjątkowy jednoślad. Pod sceną zaparkował motocykl ratownictwa drogowego i Michał Rygielski z MotoMedic, który przez kilkadziesiąt minut przekazywał porady i wskazówki dotyczące udzielania pierwszej pomocy ofiarom wypadków drogowych.
Takie skupisko ognistych Vulcanów i rozgrzanych serc motocyklistów musiało zaowocować jeszcze jednym faktem. Niczym tytułowy „Promyk Jutrzenki” z odwiedzonej świetlicy opiekuńczej przebił deszczowe chmury, które ostatecznie skapitulowały i cała sobota aż do późnych godzin nocnych, gdy to na scenie pojawiły się zespoły: Troley Blues, Demobil Blues i Easy Rider, przebiegła w radosnej, niczym nie zmąconej atmosferze radości i zabawy pod sceną, zarówno przy grillu, jak i ognisku. Zaś najbardziej wytrwałych przywitało niedzielne słońce, które to od wczesnych godzin porannych odprowadzało kolejne wyjeżdżające grupy. I jeśli słońce to nie zgaśnie, to oświetli drogę i przywita tę, a jest to niemal pewne, że i większą jeszcze grupę motocyklistów, która wróci na kolejny, III MIĘDZYNARODOWY ZLOT MOTOCYKLI KAWASAKI VULCAN VULCANERIA 2012.