Za każdym zgłoszeniem wykroczenia na policyjną skrzynkę Stop Agresji Drogowej powinno iść wezwanie do złożenia wyjaśnień jako świadek. Ta absurdalna procedura może skutecznie zniechęcić do zgłaszania wykroczeń.
W komendach wojewódzkich policji funkcjonują specjalne skrzynki e-mail, na które można przysyłać materiały dokumentujące popełnione przez kierujących wykroczenia. Funkcjonują one w ramach programu „Stop agresji drogowej”, który ma na celu eliminowanie najbardziej niebezpiecznych zachowań kierowców. W 2023 roku zgłoszeń takich wpłynęło blisko 30 tys.
Kierowcy coraz chętniej wysyłają informacje o popełnionych przez innych kierujących wykroczeniach. Efekty doskonale widać na drogach – nagannych zachowań kierujących jest coraz mniej, bo nigdy nie wiadomo kto akurat ma w samochodzie rejestrator jazdy i jest gotów zakrzyknąć „rikord widjo”. Dodatkowo spadające ceny i rosnąca jakość tych urządzeń sprawiają, że kierujący coraz chętniej wyposażają w nie swoje samochody, ale także motocykle.
Rzeczpospolita opisuje przypadek jednego z takich właśnie kierowców, który, jeżdżąc dużo po Polsce, rejestrował wiele wykroczeń, z których część – ponad 60 rocznie, decydował się zgłaszać policji. Kiedy okazało się, że w każdej ze zgłoszonych spraw musi osobiście stawić się na komendzie celem złożenia zeznań, postanowił odpuścić zgłaszanie nagannych zachowań.
Zamiast tego złożył w Sejmie petycję dotyczącą zmiany przepisów, które zmuszają zgłaszających do osobistego stawiennictwa na policji. Jak twierdzi, kiedyś raz w miesiącu zgrywał nagrania na płytę DVD, dołączał opisy zdarzeń z datą, godziną, marką i numerem auta, a następnie zgłoszenia wysyłał policji pocztą. Początkowo taka forma wystarczyła do przyjęcia zgłoszenia. Owszem, bywało, że wzywano go jako świadka, ale sytuacje takie należały do rzadkości. Kiedy jednak usłyszał, że teraz policja zamierza wzywać go jako świadka do każdej zgłoszonej sprawy, kierowca zaprzestał zgłaszania kolejnych wykroczeń.
Zdaniem autora petycji, wzywanie każdego zgłaszającego to absurd. W sytuacji, gdy zgłoszeń takich jest 30 tys. rocznie, przesłuchiwanie świadków wykroczeń może sparaliżować pracę policji. Postuluje więc zmianę w kodeksie wykroczeń, polegającą na rezygnacji z przesłuchań osób zgłaszających nagrane wykroczenia, gdy obwiniony przyjmie mandat.
Zdaniem policji przesłuchiwanie świadków to obowiązek wynikający z przepisów, a nie zła wola służb. A o tym, że jest to potrzebne dobitnie świadczy fakt, że większość kierujących, zarejestrowanych na nagraniach, wypiera się popełnienionych wykroczeń, co skutkuje skierowaniem spraw do sądów. Tam brak zeznań świadków zwykle kończy się uniewinnieniem sprawców.
Procedura procedurą, ale mało prawdopodobne, by kierowcy, którzy nagrywają wykroczenia innych, mając w perspektywie wizytę na komendzie policji celem złożenia zeznań, decydowali się na wysyłanie nagrań na skrzynkę Stop agresji drogowej. Zmiana przepisów w tym zakresie być może byłaby zasadna, jednak w praktyce i tak wiele zgłoszeń wymagałoby wzywania świadków dla celów sądowych.
źródło: Rzeczpospolita
Zostaw odpowiedź