Motocyklowe targi branżowe w Warszawie odbywały się w różnych miejscach: Torwar, Centrum Targowo-Kongresowe na Marsa czy Expo na ul.Prądzyńskiego. Mimo, że w większości okazywały się bardzo udanymi imprezami, z reguły wiązały się z dwoma problemami: pierwszym, czyli brakiem odpowiedniej ilości miejsc do parkowania. Drugim był fakt, że lokalizacje wymagały wjazdu do Centrum czyli kilkudziesięciominutowego stania w korkach.
W tym roku Warsaw Motorcycle Show odbyły się w Ptak Warsaw Expo. To centrum wystawiennicze zlokalizowane jest w okolicach podwarszawskiego Nadarzyna w pobliżu trasy wylotowej z Warszawy w kierunku Katowic oraz Krakowa. Jest też stosunkowo niedaleko obwonicy stolicy łączącej jej prawy brzeg z autostradą A2. Jednym słowem dojazd jest bardzo dobry i nie wymaga stania w korkach. Dodatkowym atutem centrum jest świetna infrastruktura połączona z olbrzymim, bezpłatnym parkingiem.
Same targi okazały się imponujące. W dwóch halach można było zobaczyć ekspozycje blisko 130 wystawców, strefę custom, zrobić sobie tatuaż czy zamówić kanapę na bazie starego Cadillaca. Jak widać po wielkości stoisk kryzys w branży motocyklowej chyba mamy za sobą. Mnie najbardziej zaskoczyła wielkość polskiej sceny customowej. Kreatywność rodzimych tunerów jest wprost nieograniczona. Od trajek na bazie układów napędowych z 12 cylindrowych Mercedesów po wystylizowane na motocykle z lat 20 tych motorowery z silnikiem o pojemności 50ccm.
Targi pod względem frekwencji okazały się sukcesem w weekend ciężko było poruszać się pomiędzy halami, że o przymiarce do motocykli nie wspomnę. Wiecej zobaczycie w galerii. Kto nie był, niech żałuje!