Kiedy w 1997 roku odebrałem prawo jazdy kategorii B, myślałem, że świat się skończy, w chwili gdy zamarzy mi się samochód z automatyczną skrzynią biegów. Nic takiego się nie stało. W 2009 roku w kwity wbito mi kategorię A i wtedy w głowie zrodziło mi się przekonanie, że fajne są tylko motocykle, a skuterami jeżdżą ci, którym nie chciało się poświęcić trzech miesięcy życia na zdobycie adekwatnych uprawnień. Myślałem tak do chwili, w której rozpoczął się mój romans z Hondą Forza – najdroższym i niewątpliwie najbardziej komfortowym spośród skuterów nie wymagających motocyklowego prawa jazdy, jakie można znaleźć w ofercie japońskiego producenta.