Konrad Bartnik
Dosłownie przed chwilą pisaliśmy o tuszu do tatuaży na bazie pyłu z opon Indiana (link do materiału poniżej), a już atakuje nas kolejna perła marketingu czerpiącego z motocyklowych legend. Właściciel jednego z niemieckich warsztatów restaurujących wiekowe Harleye wypuścił linię ekskluzywnego ginu, w którym zatopione są stare, oryginalne części zamienne.