Najpierw szeryfowanie i sroga napinka, a zaraz potem pożegnanie z prawem jazdy za stworzenie zagrożenia w ruchu. O, jak bardzo chcielibyśmy, żeby każda taka akcja kończyła się w identyczny sposób!
Szeryfów drogowych nienawidzi chyba każdy oprócz nich samych. Niedouczeni posiadacze prawa jazdy znalezionego zwykle w chipsach, nabici kompleksami, uzurpują sobie prawo do decydowania co ma się dziać na drodze, a swoją dezaprobatę wyrażają drogową agresją lub utrudnianiem innym ruchu.
Dlatego zawsze cieszy nas, kiedy taki szeryf trafi na prawdziwych stróżów prawa, którzy dobitnie potrafią wytłumaczyć mu co wolno, a czego nie wolno. Najlepiej oczywiście, gdy nauka taka kończy się przynajmniej czasowym wyeliminowaniem szeryfa z ruchu. Frustrat usunięty z drogi to zawsze poprawa bezpieczeństwa, a i nauka płynąca z przerwy w jeździe jest nie do przecenienia.
Tak właśnie stało się na Śląsku, na Drogowej Trasie Średnicowej na wysokości Chorzowa. Patrol policji w nieoznakowanym radiowozie zauważył kierowcę busa gwałtownie hamującego, a następnie zatrzymującego się na lewym pasie. Manewr spowodowany był chęcią ukarania kierującego poprzedzającym busa audi za coś, co wydarzyło się wcześniej.
Policjanci zareagowali natychmiast, zatrzymując krewkiego szeryfa w bezpiecznym miejscu. Za spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym zatrzymano mu prawo jazdy. Odpowie teraz przed sądem, grozi mu zakaz prowadzenia pojazdów oraz wysoka grzywna.
Oby więcej takich!
Zostaw odpowiedź