Odbiór
Po półtoramiesięcznym oczekiwaniu, przepełnionym niecierpliwością i nerwowym stąpaniem z nogi na nogę, odebrałem wreszcie kombinezon. Przymiarka potwierdziła fachowość ekipy RetBike. Krój oraz ergonomia nowego nabytku nie wymagały żadnej ingerencji, a jakość wykonania nie pozostawiła nic do życzenia. Jedyną niezbędną poprawką było przełożenie na drugą stronę suwaka spinającego spodnie z kurtką (część przesuwna była od wewnątrz kombinezonu). Zajęło to pracownikowi producenta nie więcej niż dwie minuty, po czym kombinezon trafił do bagażnika, a godzinę później rozpoczął razem ze mną jazdę próbną.
Wrażenia
Pogoda była tak upalna, że podpinka i membrany trafiły do szafy. Pierwsze wrażenie – wentylacja kurtki jest genialna. Nie spodziewałem się, że kurtka tekstylna wykonana z innego splotu niż Mesh może tak skutecznie odprowadzać ciepło (oczywiście tylko w czasie jazdy, bo na postojach nie jest już tak słodko). Temat numer dwa dotyczy kieszeni w tylnej części kurtki. Gdyby była nieco większa, zdjęta membrana zmieściłaby się w niej bez problemu. Obecnie wchodzi nieco na wcisk. Kolejne spostrzeżenie dotyczyło pasów ściągających rękawy. Zmniejszenie ich obwodu odbywa się za pomocą klamry, a nie rzepu. Na początku odebrałem to jako wadę – rzepy są łatwiejsze w obsłudze, możemy dokonać regulacji w czasie jazdy itp. Dopiero kiedy uzmysłowiłem sobie, że w dalekiej podróży po bezdrożach, przez pustynie, błota, kamienie i skały prawdopodobnie ulegną uszkodzeniu, a ich wydajność znacząco spadnie (w konfrontacji z tysiącami ziarenek piachu, promieniami UV, wodą itp.), uznałem, że zastosowany patent jest jednak znacznie lepszym rozwiązaniem. O podobnych rozterkach Wiewióra w czasie testu kurtki Seca