Pakowanie nie było łatwe, bo Nissan Navarra musi przewieźć trzy motocykle, pięciu facetów, w większości o słusznych gabarytach, a także wszystko, co potrzebne do jazdy – odzież motocyklową, buty i kaski. Udało się jeszcze wcisnąć szczoteczki do zębów i parę innych drobiazgów.
Zobacz: Jedziemy stodwudziestkamipiątkami z południa na północ Polski w jeden dzień – kibicujcie nam!
Oprócz naszych motocyklistów: Szymona Dziawera, Kuby Olkowskiego i Maćka Szczepaniaka, pojechał jeszcze Andrzej Borowiecki, nasz operator, który będzie robił filmy i zdjęcia z wyprawy, oraz Marcin Dziawer, tym razem jako kierowca Nissana Navarry – samochodu towarzyszącego wyprawie.
Będziemy zamieszczać relacje na naszym portalu, na naszym fanpejdżu na Facebooku i na Instagramie. Włączcie powiadomienia.
Zobaczyć wschód słońca w górach, a zachód nad morzem – oto wyzwanie, które urodziło się w głowie naszego Naczelnego jeszcze za studenta. Postanowiliśmy je zrealizować. Niecałe 17 godzin, prawie 900 km i motocykle, które są wyzwaniem same w sobie, a do tego nie grzeszą mocą!
Wyruszamy z Mucznego – najdalej wysuniętej zamieszkałej wsi na południu Polski położonej w samym sercu Bieszczad. Tam z punktu widokowego będziemy obserwować jak wschodzi słońce by oświetlić najdłuższy dzień w roku. Później zaczyna się już tylko walka z czasem. Wsiadamy na motocykle, których silniki nie przekraczają pojemności stu dwudziestu pięciu centymetrów sześciennych i stajemy w obliczu wyzwania. Będziemy unikać dróg ekspresowych i dwupasmówek.
Wieczorem planujemy dotrzeć do Rozewia – najdalej wysuniętego punktu na północy naszego kraju nad Bałtykiem. Oznacza to, że nasza średnia prędkość powinna przekraczać 50 km/h. Niby nie wydaje się to dużo, ale wierzcie nam, nie będzie to łatwe biorąc pod uwagę maksymalną prędkość naszych motocykli oraz jakość polskich dróg.