Miłego oglądania.
Projekt w skrócie:
72 litry przepalonego paliwa, 900 kilometrów trasy, 17 h w siodle i średnia prędkość wynosząca prawie 53 km/h – oto bilans podróży trzech dziennikarzy Motogen.pl: Szymona, Maćka i Kuby, którzy postanowili w najdłuższy dzień w roku zobaczyć wschód słońca w Bieszczadach, a zachód nad Bałtykiem. Ich pojazdy to: Yamaha YZF-R125 (15 KM), Junak RS125 (9,65 KM) i Honda MSX125 (9,8 KM).
Ekipa wyruszyła we wtorek o 4:22 z tarasu widokowego nad wsią Muczne w Bieszczadach. Jest to najdalej położona na południu Polski osada, do której skład dotarł dzień wcześniej o 22:00 przetransportowany wyjątkowo ładownym i funkcjonalnym Nissanem Navarra. Nad ranem było buro i ponuro, a wschód odbył się poza naszą świadomością – gdzieś daleko za chmurami. Jedyne co mogliśmy stwierdzić, to że wstał dzień. Nasze zadanie było proste: dotrzeć do Rozewia, czyli najdalej wysuniętego punktu na północy Polski przed zachodem. Udało się, ledwo, bo po drodze mieliśmy sporo przygód.