Spis treści
Przepisy o konfiskacie pojazdu pijanemu kierowcy przeszły przez parlament, który dość mocno je złagodził. W nowym ich kształcie pijany kierowca musi zrobić naprawdę grubą porutę, żeby stracić pojazd. Teraz nowelizacja czeka na podpis prezydenta.
O pomyśle konfiskaty pojazdu pijanym kierowcom mówi się od dość dawna, jednak dopiero w 2021 roku nabrał on kształtów w formie projektu nowelizacji ustaw. Motywacją do działania stała się czarna seria tragicznych wypadków spowodowanych przez zamroczonych alkoholem kierowców, w tym ten najtragiczniejszy, w Stalowej Woli, gdzie pod kołami samochodu zginęli rodzice trójki dzieci.
W ubiegłym roku Sejm większością głosów przyjął zapisy, w myśl których z utratą pojazdu musiałby liczyć się kierowca, który zostałby przyłapany na jeździe pod wpływem alkoholu w ilości minimum 1,5 promila alkoholu. Jeśli doszłoby jednak do wypadku, wystarczyłaby ilość 0,5 promila. W obu tych przypadkach procedura konfiskaty byłaby taka sama: policja zajmuje pojazd na 7 dni, prokurator orzeka następnie jego zabezpieczenie, a sąd obligatoryjnie orzeka przepadek pojazdu.
Konfiskata pojazdu pijanym kierowcom złagodzona
Dziś wiadomo już jednak, że omawiane przepisy zostały zmienione przez Senat, a poprawki izby wyższej zaakceptowane przez Sejm. Oznacza to, że nowelizacja w nowym kształcie czeka tylko na podpis Prezydenta. A jaki jest zakres zmian? Projekt nowelizacji Kodeksu karnego zakłada konfiskatę pojazdu kierującym, którzy prowadzą pojazd pod wpływem alkoholu w ilości ponad 1,5 promila alkoholu lub spowodują wypadek, mając we krwi ponad 1 promil alkoholu. Ustawodawca dał sądom wolną rękę co do konfiskaty, w przypadku gdy kierujący spowoduje wypadek mając we krwi od 0,5 do 1 promila alkoholu.
Pijany jak Polak? Na pewno nie na drodze
Jednak, jak się okazuje, polscy kierowcy na tle europejskiej średniej w statystykach prowadzenia pojazdów pod wpływem alkoholu wypadają całkiem nieźle. Choć policja wykazuje ponadprzeciętną aktywność w kontrolowaniu nas na obecność etanolu w wydychanym powietrzu, zaledwie 0,7 proc. takich badań daje wynik pozytywny. W porównaniu do państw takich jak Wielka Brytania (8,9 proc.), Cypr (3,2 proc.), Włochy (3,1 proc.) jesteśmy narodem trzeźwych kierowców. Lepiej jest tylko w Irlandii (0,5 proc.).
Tomasz Budzik na portalu Autokult.pl przytacza dane z kontroli policyjnych prowadzonych w ramach akcji „Trzeźwy Poranek”, z których wynika, że odsetek przyłapanych na jeździe pod wpływem alkoholu kierowców jest jeszcze mniejszy – waha się od 0,17 do 0,29 proc. Wygląda więc na to, że owi „pijani kierowcy” to jednak w naszym kraju margines. Omawiana szeroko nowelizacja nie zmieni zatem znacząco sytuacji, uspokoi tylko opinię publiczną i da politykom argument, że robią coś dla poprawy bezpieczeństwa.
Konfiskata pojazdu a leasing
Przy tej okazji warto przypomnieć, że jeżeli pojazd, którym poruszał się pijany kierowca, nie jest jego własnością (np. jest w leasingu lub wynajęty), sąd orzeka przepadek równowartości pojazdu sprzed wypadku. Jego wartość ustalana będzie na podstawie polisy ubezpieczeniowej lub, w przypadku jej braku, w oparciu o średnią wartość rynkową. W sytuacji, gdy pojazd prowadzony przez kierowcę pod wpływem alkoholu byłby własnością jego pracodawcy, sąd orzeknie nawiązkę.
Nowe przepisy miałyby wejść w życie 14 marca 2024 r.
Szkoda, że złagodzili.