Spis treści
Niczego dobrego się po posłach nie spodziewamy, ale ta interpelacja jest tak absurdalna, że nadawałaby się na dobry stand-up. Aż dziwne, że nie ukazała się 1 kwietnia.
Trochę się już niestety przyzwyczailiśmy, że poselskie pomysły na ulepszenie czegokolwiek, zwykle, zamiast merytoryki, nacechowane są żenadą, bezmyślnością i całkowitym niezrozumieniem rzeczywistości. W ogóle znamienne jest, że wielu posłów najpierw nad czymś głosuje, a potem, w interpelacjach, dopytuje się o co tak naprawdę chodzi, bo najwyraźniej wcześniej nie bardzo wiedzieli za czym głosują.
Lektura poselskich interpelacji bywa przez to pasjonująca – łatwo można dowiedzieć się jaki poziom odklejenia reprezentują ludzie, których wybraliśmy, by nas, nomen-omen, reprezentowali. Jedną z najciekawszych interpelacji w ostatnim czasie jest ta odnaleziona przez Tomasza Budzika z autokult.pl, skierowana przez posła Artura Szałabawkę do ministra infrastruktury.
Kongestia, czyli co kurde?
Poseł Szałabawka z troską pochyla się nad problemem kongestii. Cóż to takiego? Dla tych, którzy nie są tak biegli w polszczyźnie jak pan poseł, sięgnęliśmy do Słownika Wyrazów Obcych – kongestia to „zatłoczenie na szlakach komunikacyjnych”, czyli po prostu korki. Problem, wydawałoby się znany odkąd znane są także samochody, skąd zatem nagłe zainteresowanie tematem ze strony szeregowego posła?
Otóż okazuje się, że poseł Szałabawka odnalazł rozwiązanie problemu korków – są to piesi. A konkretnie piesi, którzy przez nowe przepisy, nadające im pierwszeństwo w chwili wchodzenia na przejście, powodują poważne utrudnienia w ruchu pojazdów. Jeśli odkrycie posła wydaje wam się sprawą oczywistą, to wszystko z wami jak najbardziej ok. To jasne, że pojazdy w mieście bez pieszych poruszałyby się szybciej. Problem w tym, że niestety piesi są integralną częścią miasta, bo tam mieszkają, czego wydaje się łaskawie nie dostrzegać poseł Szałabawka.
Pieszy z chorągwią?
Niestrudzony Don Kichot poseł nie waha się stawiać w przedmiotowej sprawie śmiałych tez dotyczących pierwszeństwa dla pieszych wchodzących: „Błędna interpretacja tego przepisu prowadzi do sytuacji, gdy piesi wkraczają na pasy bez jakiegokolwiek zasygnalizowania kierowcom swego zamiaru”. Posłowi chodzi zapewne o uniesienie przez pieszego czegoś w rodzaju chorągwi, flagi lub transparentu, by kierowca wiedział, że pieszy zamierza wejść na pasy. Sam znak poziomy i pionowy jest tu widocznie niewystarczający.
Poseł słusznie zauważa, że „w miejscach, gdzie duże skoncentrowanie ruchu pieszych występuje wraz ze wzmożonym ruchem pojazdów, powyższe zachowanie pieszych prowadzi do kongestii”. Podpowiemy nawet coś jeszcze – do „kongestii” może dojść nawet wtedy, gdy ruch odbywa się bez udziału pieszych, czego koronnym dowodem jest autostrada A2 na wjeździe do Warszawy w niedzielny wieczór.
Piesi dotkliwym problemem
Wreszcie jednak poseł Szałabawka odkrywa karty i wskazuje o co tak naprawdę mu chodzi – o Plac Grunwaldzki w Szczecinie, który jest faktycznie bardzo skomplikowanym węzłem komunikacyjnym. Zdaniem posła „z racji centralnego umiejscowienia placu, ruch pieszych w tym miejscu występuje niemal nieustannie, co prowadzi do zakorkowania odczuwalnego również na sąsiednich placach i ulicach, co jest wyraźnie dotkliwe w godzinach szczytu komunikacyjnego”.
Na szczęście poseł łaskawie nie proponuje co należałoby zrobić z pieszymi na tym placu (a kto wie, czy na innych także), pozostawiając decyzję ministrowi infrastruktury. Wspomina tylko o koniecznych „pracach legislacyjnych nad wprowadzeniem rozwiązań dla pieszych”. Zgadujemy – zakaz poruszania się w godzinach 8-20?
W mej ocenie poseł ma racje przepisy są mętne i powodują tworzenie korków . Jak by wyglądał ruch w miastach gdyby każdy kierowca brał na poważnie nakazy i wytyczne prawa o ruch drogowym i zwalniał przed każdym przejściem nie ważne czy regulowanym czy nie jak nakazują przepisy ? .Na tak dużych przejściach dla pieszych jakie są na Placu Grunwaldzkim ruch pieszych powinna regulować sygnalizacja świetlna . Jeśli absolutnym priorytetem prawodawcy jest bezpieczeństwo pieszych tak jak zakładała EU w swym programie 2030 0 ofiar 🙂 to zakażmy ruchu pojazdów w miastach włącznie z autobusami ! Raz na jakiś czas zginie rowerzysta i po sprawie będzie bezpiecznie . Problem tylko w tym że gdy nie było pojazdów mechanicznych ludzie ginęli pod powozami , bryczkami itd. Zamiast skupiać się na drwinach i niedorzecznych ideach fix może lepiej by autor się zastanowił jak faktycznie można jeszcze bardziej zabezpieczyć przejścia piesze np. oświetlając jak najwięcej z nich ?