Czy kiedykolwiek zdarzało się Wam wejść do sklepu, czy na stację benzynową nie zdjąwszy kasku? Czy spotkaliście się z tego powodu z dyskryminacją lub odgórnym nakazem zdjęcia garnka?
W Wielkiej Brytanii, na witrynach wielu sklepów i stacji benzynowych można spotkać karteczki informujące motocyklistów o nakazie pozbycia się z głowy kasku. W przeciwnym wypadku użytkownik garnka nie zostanie obsłużony, a nawet wyrzucony ze sklepu przez ochronę. Jak widać na załączonym obrazku, sytuacja powtarza się nawet w sklepie motocyklowym.
Czy zakładamy, że każdy motocyklista to potencjalny bandyta, który użyje kasku, by nie zostać rozpoznanym po dokonaniu przestępstwa? Czy przyjmujemy, że każdy dobrze wychowany człowiek będzie zdejmował kask, by móc porozumieć się bez problemów z osobą z obsługi sklepu? A co ze zwyczajem praktykowanym przez znaczną część motocyklistów, którzy zsuwają kask na tył głowy, nie zdejmując go całkowicie? Znacie jakieś przykłady z życia wzięte?