Motoserce oraz szczytna idea tej imprezy wrosły już w świadomość motocyklistów i ich planowanie imprez w sezonie. W tym roku jednak plany większości warszawskich motocyklistów pokrzyżował fakt, że zarówno ogólnopolska zbiórka krwi, jak i rozpoczęcie sezonu na Bemowie odbyły się tego samego dnia.
Wydaje się, że większa frekwencja była jednak na lotnisku Bemowo. Co prawda nie było tam wielu atrakcji, ale przyzwyczajenie do tej właśnie imprezy oraz chęć udziału w corocznej paradzie i „legalne” zdenerwowanie kierowców samochodów, którzy musieli czekać na skrzyżowaniach do momentu przejechania ostatniego jednośladu, wzięły górę.
Szczególnie rano w Parku Bródnowskim, gdzie jak przed rokiem odbywało się Motoserce, tłumów nie było. Obszerny park maszyn świecił raczej pustkami. Jednak na samej imprezie ludzi nie brakowało. Wielu Warszawiaków, korzystając z pięknej tego dnia pogody, wybrało się na wycieczki rowerowe oraz piesze z dziećmi właśnie do bródnowskiego parku. Szczególnie najmłodsi nie mogli narzekać na brak atrakcji. Dzieciaki mogły liczyć na malowanie buzi, pokazy ratowników medycznych czy obejrzenie popisów rówieśników występujących na scenie. Dzięki salonowi Yamaha POLAandPOSITION nie zabrakło również przejażdżek na quadach. Po tych wszystkich atrakcjach najmłodsi mogli jeszcze naciągnąć rodziców na balony czy coś słodkiego.
Nieco starsi mogli za to obejrzeć pokazy sztuk walki czy stuntu motocyklowego w wykonaniu Adriana Paska. Zainteresowanie wzbudziło także wykonywanie zadań egzaminacyjnych na prawo jazdy, czyli popularnej ósemki czy slalomu na motocyklu Harley-Davidson. Oprócz tego odwiedzający Motoserce mieli także okazję przyjrzeć się motocyklom tej właśnie marki wystawianym przez warszawski salon Liberator oraz maszynom z Japonii reprezentowanym przez salon Honda Motorista.
Najważniejszym punktem imprezy była oczywiście zbiórka krwi. Chętnych do jej oddania nie brakowało, a pod namiotem, punktem poboru krwi, cały czas ustawiała się kolejka. Natomiast na ławkach obok widać było już wielu motocyklistów, którzy dochodzili do siebie po oddaniu krwi, jedząc czekoladę i popijając soczki.
Imprezę należy uznać za udaną. Chociaż zapewne więcej ludzi przyjechałoby na warszawską edycję Motoserca, gdyby w tym samym czasie nie odbywało się również rozpoczęcie sezonu na Bemowie. Trzeba jednak zauważyć, że oprócz zbiórki krwi, która jest niewątpliwie potrzebna, impreza ta ma jeszcze jeden bardzo poważny plus – Warszawiacy przekonują się, że motocykliści to nie tylko zło wcielone, ale normalni ludzie, którzy często bezinteresownie pomagają innym.