Europejscy motocykliści mają dość, że parlament unijny wciąż mówi o nich bez nich. Francuscy użytkownicy jednośladów już wielokrotnie dali upust swoim frustracjom, teraz przyszedł czas na Belgów.
Na 28 kwietnia zaplanowano protest motocyklistów w Belgii. Zorganizowany on został przez FMBC czyli Belgijskie Stowarzyszenie Wkurzonych Motocyklistów (Belgium Association of Angry Bikers). Zdaniem organizatorów coraz więcej krajów prowadzi politykę utrudniania życia kierowcom jednośladów, śrubując wymagania, mnożąc regulacje prawne dotyczące jazdy oraz użytkowania jednośladów. Nie ma to niczego wspólnego z rzeczywistością, a jedynie powoduje, że zamiast ułatwiać ludziom przesiadanie się na ten środek transportu, zniechęca się ich do jego używania.
W większości dużych miast w Belgii motocykliści wyjadą na ulicę 28 kwietnia i protestować będą przeciwko złemu stanowi dróg, które są podobno jednymi z najgorzej utrzymywanych w Europie oraz regulacjom, które obciążają finansowo motocyklistów, podczas gdy europarlamentarzyści zarabiają coraz lepiej na tworzeniu bubli prawnych.
Co do dróg w Belgii to aż ciśnie się na usta: „nie byli w Polsce”… jednak naszym zdaniem protesty są potrzebne, bo tylko w taki sposób można zwrócić uwagę na kwestię jednośladów. U nas udało się to, choćby częściowo, z autostradami. Czy jest więc skuteczniejsza droga?