180 KM, doładowany silnik i najnowocześniejsza elektronika – Kawasaki Versys H2 to motocykl, który konkurowałby z BMW S 1000 XR, Ducati Multistradą V4S, czy KTM-em 1290 SuperAdventure. Pytanie tylko czy powstanie?
To pytanie, niczym sęp nad ranną zwierzyną, krąży nad rynkiem motocyklowym od dłuższego czasu: czy Kawasaki w końcu zdecyduje się na użycie doładowanego silnika z H2 w Versysie? Nie udawajcie, że sami się nad tym nie zastanawialiście – przecież taki blisko 200-konny crossover byłby dla Kawasaki doskonałą inwestycją. W świecie, gdzie mamy np. BMW S 1000 XR, Ducati Multistradę V4S, czy Suzuki GSX-S 1000 GX, mocarny Versys H2 pasuje jak ulał.
Mało tego – w takim zestawieniu Kawasaki lekką ręką zyskiwałoby przewagę w postaci doładowanego silnika – czegoś, czego nie ma żaden z konkurentów. Jak to działa i jak jeździ mieliśmy okazję doświadczyć podczas testów H2 SX. Nie spodziewamy się, że taki Versys H2 dostałby od razu 210 KM, ale już 180 bez problemu mógłby udźwignąć. Nie ma co się oszukiwać – obecnie stosowana jednostka, czyli czterocylindrowa rzędówka o pojemności 1043 cm3 i mocy 120 KM nie robi dziś specjalnego wrażenia.
I teraz uwaga – Kawasaki przetestowało już możliwość stworzenia takiego crossovera. Pamiętacie model Bimota Tera (na zdjęciu tytułowym, Kawasaki jest właścicielem Bimoty od 2019 r.), pokazany podczas ostatnich targów EICMA? Okrzyknięty jednym z najbardziej absurdalnych crossoverów, miał wszystko to, co mógłby mieć Versys H2 – 200-konny silnik o pojemności 999 cm3, generujący 137 Nm, nieco podniesione nadwozie i eleganckie metalowe kufry. Nie trzeba nadzwyczaj płodnej wyobraźni, by ujrzeć w głowie model Versys, zbudowany w dokładnie ten sam sposób, no może z klasycznym widelcem, zamiast dziwacznego przedniego zawieszenia.
Wszystko to opiera się jedynie na pewnych rozważaniach, popartych niezbyt dokładnymi analizami. Kawasaki ma co robić, tym bardziej że niedawno obiecało całą masę elektryków i hybryd, a to średnie warunki do tworzenia ekscytujących i spalających cenne paliwo crossoverów. Z drugiej jednak strony widzimy ostatnio mocny trend odchodzenia od pojazdów elektrycznych. A to może w krótkim czasie zmienić układ na rynku.
Zostaw odpowiedź