Jeżeli dokładnie śledzicie MotoGP, na pewno już to widzieliście. Nawet publikowaliśmy to na naszym Facebooku. A jednak wyczyn jest tak szalony, że bez wątpliwości zasługuje, aby utrwalić go na dłużej. Bracia Marquez z pewnością mają we krwi jakiś niezidentyfikowany dodatek.
Przyjrzyjmy się, co zrobił młodszy brat, Alex Marquez. Na co dzień dominuje w Moto2. W czasie rundy w Japonii, podczas treningów FP3 było mokro. Alex zaliczył poślizg. Zwykły zawodnik przy takim highsidzie zaliczyłby prawdopodobnie przyspieszony lot powrotny do Europy. Ale nie Alex. Młodszy Marquez zareagował natychmiastowo i precyzyjnie. Zwróćcie uwagę na ujęciu slow motion, że od asfaltu odrywało się raz przednie, a raz tylne koło. Gdy Alex znajdował się już obok, motocykl był w złożeniu głębszym, niż u większości niedzielnych motocyklistów. Na początku widać także moment napełnienia poduszki powietrznej w kombinezonie. Pomimo skrajnie agresywnego wystrzału z siodła, Alex zdołał się utrzymać, doślizgał się na pobocze i wrócił na motocykl.
(Oczywiście właściciel praw MotoGP, czyli Dorna blokuje odtwarzanie na stronach. Ale naprawdę warto to zobaczyć na YouTube.)
Aha, no i pamiętajcie, że jedna z dłoni, które przez caly czas utrzymywały Marqueza przy motocyklu, jednocześnie kontrolowała manetkę gazu.
Chyba nie bez powodu wszyscy okrzynkęli wyczn Alexa Marqueza „ratunkiem stulecia.”
P.S.: Pamiętacie legendarny wyczyn Randiego Mamoli z 1985 roku? Nie bez powodu akcja Alexa porównywana jest własnie do tego… Zresztą zobaczcie sami.