Wielkie musiało być rozczarowanie sprzedającego, który na wieść o rezygnacji kupujących ze sfinalizowania transakcji wpadł w szał i ganiał ich samochodem po całym mieście.
Zakup motocykla, czy samochodu używanego to zawsze emocje. Nie dość, że człowiek cieszy się i ekscytuje z samego faktu, że stanie się posiadaczem nowego pojazdu, to dochodzi do tego adrenalina związana z koniecznością dokładnego sprawdzenia stanu technicznego, by nie wpakować się na minę.
I tu jak zawsze w życiu – wygrywają ci, którzy zachowają zimną krew, trzymają emocje na wodzy, a bajania sprzedających potrafią skutecznie przefiltrować przez trzy warstwy zdrowego rozsądku. Okazuje się jednak, że nawet z takim podejściem można narazić się na niebezpieczeństwo.
Bo nie jest tak, że tylko kupujący nastawia się na transakcję. Także i sprzedający liczy, że pojazd zmieni właściciela i już ten nowy będzie musiał mierzyć się z cieknącą miską, brakiem kompresji na drugim garze, wiecznie wypadającym zapłonem i paskiem rozrządu, którego termin wymiany minął jeszcze przed pandemią.
Do takiej właśnie sytuacji doszło w Opolu – para zainteresowana zakupem samochodu wybrała się obejrzeć go u sprzedającego. Coś tam gdzieś jednak nie zagrało – nie wiadomo czy chodziło o stan techniczny, czy może o nie tę wersję, albo może cena przekraczała założony budżet – w każdym razie potencjalni nabywcy nie zdecydowali się na zakup.
Wydawałoby się, że sytuacja jak każda inna – dziękujemy, nie decydujemy się i do widzenia. Nie w tym przypadku. Sprzedający, na wieść, że do zmiany właściciela nie dojdzie, rozsierdził się do tego stopnia, że zaczął wygrażać niedoszłym klientom. Ci, widząc co się święci, salwowali się ucieczką. Nie zraziło to jednak sprzedającego, który, żądny krwi, udał się za nimi w pogoń.
Pościg ciągnął się po całym Opolu, w końcu wystraszeni niedoszli nabywcy zatrzymali się pod komisariatem policji, co odrobinę ostudziło krwiożercze zapędy sprzedającego. Nie wiemy jaki model samochodu był na sprzedaż, ale wnioskując po furii sprzedawcy obstawiamy, że taką reakcję na porażkę w procesie sprzedaży i utraconą być może bezpowrotnie okazję pozbycia się pojazdu, wywołać mogła tylko Multipla.
Zostaw odpowiedź