Policjant postanowił sprawdzić głośność wydechu w MT-01 przy pomocy smartfona i zainstalowanej w nim aplikacji. „Pomiar” nie był więc ani trochę miarodajny, ale na szczęście okazało się, że wypadł pomyślnie dla motocyklisty. Oczywiście wynik pomiaru mógłby wzbudzić „uzasadnione podejrzenie” popełnienia wykroczenia, ale i tak do zatrzymania dowodu rejestracyjnego potrzebny jest pomiar zgodny z przepisami.
Jak dowiadujemy się na stronie krakowskiej KWP, funkcjonariusze przerwali „rajd”, w którym miało brać udział 150 kierowców samochodów i motocykli. Mandaty otrzymało 97 osób, w tym 28 motocyklistów. Z serwisu informacyjnego Radia ZET dowiadujemy się, że zatrzymano 9 dowodów rejestracyjnych, 2 prawa jazdy za przekroczenie prędkości, 1 prawo jazdy za jazdę pod wpływem narkotyków i odholowano 3 motocykle, ponieważ kierujący nimi nie posiadali prawa jazdy.
Skąd obława? Motocykliści i „puszkarze” zorganizowali nieformalną akcję „Budzimy Kraków”. Nie wiemy, co chcieli tą akcją udowodnić, ale na pewno zwrócili nią na siebie uwagę Policji i mieszkańców miasta. Z kolei ze słów prezesa MotoAutostrady wynika, że w Krakowie trwa nagonka na motocyklistów i są oni szczególnie traktowani przez Policję, ale niestety w negatywnym tego słowa znaczeniu. Dalej przeglądając fan page stowarzyszenia dowiadujemy się, że jeden z radnych – Aleksander Miszalski – porównał motocyklistów do… kiboli. Z drugiej strony – mieszkańcy skarżą się na szybko i głośno „przelatujące” po godzinie 22 motocykle, więc Policja po prostu musi reagować.
Kto ma rację? Zapewne wszystkie strony konfliktu. Oczywiście mamy nadzieję, że krakowska maczeta wojenna zostanie zakopana. Nie zmienia to jednak faktu, że skoro Policja wymaga od innych działania zgodnego z przepisami, to sama powinna ich przestrzegać. Na filmie, który zaraz zobaczycie, raczej nie została zachowana żadna procedura.