Mrzeżyno leżące na polskim wybrzeżu. Dla wielu uczestników zlotu wydawało się, że dalej w Polsce nie da się już nigdzie pojechać! Ale było warto. Po pierwsze zdecydowana większość uczestników imprezy zwyczajnie uwielbia jeździć na swoich motocyklach, zatem – im dalej, tym lepiej, a po drugie, tereny do jazdy na motocyklach są tu wręcz wymarzone, krajobrazy powalające. Kolejną rzeczą był fakt, że ilość atrakcji przewidzianych na imprezie rekompensowała, i to z nawiązką, przebyty na zlot dystans.
Zarówno w piątek, jak i sobotni wieczór były oczywiście występy artystyczne. M.in. elektryzujący (zwłaszcza męską część publiczności) kwartet Obssesion, czy stand-up Kacpra Rucińskiego. Całość imprezy prowadził znany z ciętego dowcipu Irek Bieleninik. Zlotowicze mogli obkupić się w sklepie z akcesoriami i odzieżą BMW Motorrad, jak i zapoznać się z ciekawą ofertą firm oferujących przeróżne usługi dla motocyklistów, od szkoleń doskonalenia techniki jazdy, poprzez organizowanie wypraw, jak i wyposażenie motocykli.
Nie mogło także zabraknąć pokazów. Były pokazy stuntu w wykonaniu „Raptownego”, a także demonstracja szybkiej wymiany kół w motocyklu z mistrzostw świata endurance teamu LRP.
Ale zlot to przede wszystkim aktywności dla uczestników. W sobotę mogli oni udać się na jedną z przygotowanych tras, w zależności od swoich preferencji. Dla fanów ostrzejszego offroadu przygotowano także próbę superenduro, oczywiście dostosowaną tak, aby można pokonać ją nawet najcięższymi GS-ami.
Większość zlotowiczów w niedzielny poranek rozpoczęła procedurę powrotu do domu. Mam przekonanie, że nawet padający deszcz towarzyszący niedzielnym powrotom nie będzie w stanie zmyć pozytywnych wrażeń po Dniach BMW Motorrad 2017.