Odcinkowy pomiar prędkości to system, którego zadaniem jest pomiar średniej prędkości na danym odcinku trasy. Urządzenia OPP do pomiarów nie wykorzystują radarów, a jedynie algorytm obliczający prędkość na podstawie czasów wjazdu i wyjazdu z mierzonego odcinka.
Odcinkowy pomiar prędkości pojawił się w Polsce w 2011 roku. Pierwsze urządzenia zamontowano na autostradzie A1, na odcinku z Rusocina do Nowych Marz. Wówczas system działał jednak testowo, w ramach prac nad stworzeniem w Polsce centralnego systemu automatycznego nadzoru nad ruchem drogowym (CANARD).
Szybko okazało się, że odcinkowy pomiar prędkości jest jednym z najskuteczniejszych systemów kontroli ruchu. Kamery systemu odczytują numery rejestracyjne pojazdu przy wjeździe na mierzony odcinek i na wyjeździe z niego, zaś prosty algorytm oblicza średnią prędkość na podstawie matematycznego wzoru.
Jeśli prędkość ta jest wyższa od dopuszczalnej na danym odcinku o co najmniej 10 km/h, obraz z kamer jest zapisywany wraz z informacją o prędkości, zaś na podstawie tej dokumentacji przygotowywane jest wezwanie do wskazania sprawcy wykroczenia.
Niemal od początku działania, odcinkowy pomiar prędkości budzi zastrzeżenia części prawników. Podstawowym problemem związanym z OPP jest niezgodność wystawianych na jego podstawie mandatów z obowiązującym stanem prawnym, w szczególności z Kodeksem postępowania w sprawach o wykroczenia, który jasno mówi, że do wystawienia mandatu niezbędne jest stwierdzenie czasu i miejsca popełnienia wykroczenia. W polskim systemie prawnym nie funkcjonuje pojęcie „przekroczenia średniej prędkości”.
Odcinkowy pomiar prędkości dostarcza informację, że wykroczenie popełniono na danym odcinku, w określonym czasie, na przykład między Łęczną a Turowolą, między 10.20 a 10.22. Brak dokładnego miejsca i dokładnego czasu w praktyce powinien uniemożliwić wystawienie mandatu.
Czy odcinkowy pomiar prędkości działa na motocykle
Na odcinkowy pomiar prędkości składa się system kamer – po jednej na każdy pas ruchu w obu kierunkach. Na drogach jednojezdniowych dwukierunkowych są to cztery kamery – po jednej na każdy kierunek i pas ruchu. W Polsce kamery te ustawione są na odczytywanie przednich tablic rejestracyjnych, zarówno przy wjeździe na odcinek mierzony, jak i przy wyjeździe z niego. Powodem takiego ustawienia jest fakt, że w Polsce za wykroczenie drogowe odpowiada kierowca, nie właściciel pojazdu. Z tego powodu dla ITD zdjęcie twarzy kierującego jest najczęściej kluczowym dowodem na popełnienie wykroczenia, co oznacza, że motocykliści nie są uwzględniani przez odcinkowy pomiar prędkości.
Fakt takiej konfiguracji potwierdza zresztą w rozmowie z portalem brd.24 Rafał Ogonowski z firmy Sprint, odpowiedzialnej za instalację i konfigurację odcinkowego pomiaru prędkości:
Zgodnie z zamówieniem GITD, kamery w ramach systemu ustawione będą na najazd pojazdu. Oprócz odczytu numeru rejestracyjnego system będzie klasyfikował pojazdy, rozpoznawał markę oraz to, czy to auto osobowe, ciężarowe, autobus czy motocykl.
W przypadku motocykla zakończy się na klasyfikacji typu pojazdu, nie zostanie zidentyfikowany. Oczywiście jest taka możliwość, żeby wyłapywać pojazdy także na tzw. odjeździe. Czy system będzie o taką część rozbudowany, to będzie zależało już od zamawiającego.
Co pewien czas pojawiają się pomysły wprowadzenia przepisu, który odpowiedzialnością za wykroczenia drogowe obciążałby właściciela pojazdu. Wówczas GITD mogłoby niemal wszystkie swoje urządzenia przestawić na odczytywanie tylnych tablic, ponieważ ich zdjęcia byłyby jedynym dowodem popełnienia wykroczenia. Takie rozwiązanie stoi jednak w sprzeczności z polskim prawem. Z drugiej strony, kiedy przyjrzeć się jak swobodny stosunek do przepisów mają nasi rządzący, trzeba spodziewać się, że przepis taki może wejść w życie w każdej chwili.
nie zebym sie czepial ale widac z tego ze odcinkowy pomiar predkosci to czyste zlodziejstwo nie majace niz wspolnego z bezpieczenstwem bo na odleglosci od kamer moge rozwinac predkosc dwa razy wieksza a potem zwolnic i jechac z predkoscia dwa razy mniejsza. Tak, pelna zgoda ze to tylko teoria ale jednak skoro moge jechac 100km/h i potem 25km/h to jest to sprzeczne z zasada bezpieczenstwa.
przed zwyklym radarem na 50 ludzie potrafią do 30 hamowac a za radarem ogien na 70 i wiecej
na odcinkowym na ekpresówce (120) watpie zeby ktos jechał 150 a potem sie wlókł 90 – lepiej jechac stała predkoscią