Czego nie robić po... kupieniu prawka w internecie - Motogen.pl

Psychoza, która opanowała przygotowujących się do zdawania w przyszłym roku egzaminu na prawo jazdy kategorii A, miała ciekawy finał w niewielkiej miejscowości Alwernia w województwie małopolskim.

Na alwernijski komisariat policji zgłosił się mężczyzna, który zakupił w sieci prawo jazdy. Zapłacił za kategorię A i B, jednak okazało się, że na podrobionym dokumencie, który otrzymał kilka dni później, widniała tylko kategoria uprawniająca do prowadzenia samochodu. Zaniepokoił go także wygląd fałszywki, która wyglądała jak… fałszywka właśnie.

Kupujący stwierdził, że sprzedawca nie dotrzymał warunków umowy sprzedaży i postanowił zgłosić sprawę na policję. Stróże prawa fałszywy dokument zatrzymali i wszczęli postępowanie, nie tylko w sprawie fałszerza, który naciągnął mężczyznę na 3000 złotych, bo tyle kosztowało podrobione prawo jazdy. Także pechowy nabywca może odpowiadać z  paragrafu 3, art. 270 KK.

Rozumiemy, że nowy egzamin na prawo jazdy kategorii A będzie najeżony pułapkami i dla wielu stanie się nieosiągalnym celem, ale żeby z tego powodu od razu strzelać sobie w kolano? Nawet jeśli tylko w przenośni? No cóż… Biorąc pod uwagę poziom logiki, prezentowany przez nabywcę, może to i dobrze, że nie pojawi się on w najbliższym czasie na drogach w roli kierowcy…