Stelvio i Sella ronda będą płatne? Jest porozumienie lokalnych gmin - Motogen.pl

Płatne Stelvio i Sella Ronda wydają się dziś pomysłem absurdalnym. Niestety gminy z Dolomitów pracują nad takim właśnie rozwiązaniem.

Gminy włoskich Dolomitów – Południowy Tyrol, Trentino, Belluno i Veneto pracują nad specjalnymi regulacjami dotyczącymi poruszania się po tym górskim regionie Włoch. Wspólny projekt, pod nazwą „Dolomity Strefą Niskiej Emisji” ma na celu ograniczenie emisji spalin dla wszystkich typów pojazdów, w tym także motocykli. W dokumencie nie ma wprawdzie mowy o hałasie, jednak z wypowiedzi lokalnych polityków i urzędników wynika, że ta kwestia jest jedną z ważniejszych.

Pomysłem na uregulowanie ruchu, a co za tym idzie, także emisji spalin i hałasu, miałoby być wprowadzenie opłat za przejazd. Z jednej strony pozwoliłoby to zarządcom dróg kontrolować liczbę pojazdów, które poruszają się po tamtejszych drogach, z drugiej sprawdzać jakie pojazdy na nie wjeżdżają i od razu eliminować te niezgodne z wytycznymi kontrolowanych obszarów.

Płatne przełęcze w Dolomitach

Warto przy tym zaznaczyć, że w projekcie przygotowanym przez gminy nie ma mowy o wykluczeniu motocykli. Porozumienie nie rozróżnia typów pojazdów, a raczej określa warunki techniczne, jakim powinny podlegać, by mogły legalnie poruszać się po obszarze Dolomitów.

Ale przygotowane porozumienie ma też inny, mniej oczywisty cel – wygenerowanie dodatkowego dochodu. Wprowadzony system opłat obejmowałby bowiem całkiem spory obszar, bardzo popularny turystycznie, szczególnie wśród motocyklistów. Chodzi o przełęcze Sella Ronda (Sella, Pordoi, Gardena, Campolongo), Carezza i… Stelvio. Cele postawione przez sygnatariuszy porozumienia mają zostać zrealizowane do 2024 roku.

Redukcja ruchu o połowę

A skala problemu może być znacznie większa niż się wydaje. Gminy chciałyby zredukować ruch w Dolomitach aż o połowę, a przy tym promować ciche i niskoemisyjne pojazdy. W oczywisty sposób ograniczenie to dotknie większości motocyklistów, ponieważ jednoślady, nawet te wyposażone w fabryczne wydechy, trudno uznać za pojazdy ciche.

Opisywane przedsięwzięcie nie tylko ma szansę się udać – bez przesady można powiedzieć, że to pewne. Dobrym przykładem jest droga do jeziora Lago di Braies, na której, po wprowadzeniu systemu opłat, udało się w newralgicznych okresach zredukować ruch z 12 000 do 5 000 pojazdów. Po prostu po wyczerpaniu biletów nie dało się na tę drogę wjechać.

Cała nadzieja w Rzymie

Pomysły gmin z Dolomitów wydają się trochę straszne, trochę absurdalne, ale przykłady płynące z Austrii i Niemiec wskazują, że coraz więcej wartościowych turystycznie regionów zaczyna niechętnym okiem patrzeć na zmotoryzowanych. Ostateczna decyzja o wprowadzeniu opłat należy jednak do władz w Rzymie, a zatem wciąż jest nadzieja, że w Dolomitach będziemy jeździć za darmo.


Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany