Przed wyborami mieszkańcy Radomia zostali zapewnieni, że w ich regionie powstanie tor wyścigowy. Armand Ryfiński z Ruchu Poparcia Palikota nie wycofuje się z tej obietnicy.
Przed wyborami podczas konferencji w Radomiu Ruch Poparcia Palikota zapowiedział budowę toru wyścigowego, który miałby homologację nawet na zmagania F1. Jest już po wyborach i co dzieje się z obietnicami? No cóż ,politycy, w tym Armand Ryfiński, pomysłodawca tej inicjatywy, jeszcze się z niej nie wycofali.
Piętrzą się natomiast problemy. Pierwszym jest oczywiście sfinansowanie toru. Obiekt ma kosztować ,według polityków, 70 milionów złotych. Te koszty mają pokryć radomscy biznesmeni oraz banki. Jednak na razie, oprócz wstępnego zainteresowania, pieniądze jeszcze się nie pojawiły. Kolejnym problemem jest miejsce powstania obiektu. Podobno są już na to plany, jednak nie podano ich do publicznej wiadomości. Ostatecznie tor wyścigowy będzie musiał zdobyć jeszcze homologację.
Przed politykami i biznesmenami, którzy wyłożą na to pieniądze, stoi zatem niełatwe zadanie. Osobiście bardzo nas cieszy, że Ruch Poparcia Palikota nie wycofuje się z obietnicy budowania toru. Patrzymy na to jednak z przymrużeniem oka i realistycznie. Tor w Lublinie, który istniał wiele lat i służył nie tylko motocyklistom, jest właśnie likwidowany. Tor w Pionkach nadal nie powstał. Dlaczego więc akurat ta inwestycja ma wypalić?