Szwajcarskie prawo było dotychczas dosyć liberalne w stosunku do kierowców przekraczających prędkość. A przynajmniej w stosunku do tych zamożniejszych. Teraz ma się to zmienić.
Obowiązujące w Szwajcarii przepisy skazywały kierowców przekraczających prędkość przede wszystkim na wysoką grzywnę, która obliczana była na podstawie wysokości deklarowanych dochodów. Dla osób mniej zamożnych kara była dotkliwa, jednak dla lepiej sytuowanych – a tych w Szwajcarii nie brakuje – nie stanowiła ona większego problemu, co skutkowało notorycznym łamaniem przepisów przez obywateli. Dlatego we wtorek 27 grudnia parlament szwajcarski przegłosował zmiany prawne i obecnie za przekroczenie prędkości grozić będzie w Szwajcarii kara pozbawienia wolności na czas dłuższy. Karę taką stosowano do tej pory w wyjątkowych przypadkach i nie była ona tak długa jak ta zaproponowana przez posłów.
Złapanemu na łamaniu przepisów kierowcy grozić może teraz od roku do 4 lat więzienia. Za przekroczenie karane pozbawieniem wolności uznana została m.in. jazda z prędkością 70 km/h na terenie, gdzie obowiązuje ograniczenie do 30 km/h, 100 km/h przy ograniczeniu do 50 km/h i 140 km/h przy ograniczeniu 80 km/h. Dla wykroczeń poniżej wyznaczonych limitów nadal obowiązywał będzie mandat. Wysokie kary finansowe utrzymane zostały także w przypadku kierowców, którzy ostrzegają innych o kontroli prędkości, ścigają się na drogach publicznych lub wyprzedzają w sposób stwarzający niebezpieczeństwo dla innych użytkowników dróg. Parlament głosował także nad utrzymaniem przepisu nakazującego konfiskatę pojazdu kierowcom-recydywistom, którzy notorycznie łamią przepisy.
Jeśli założymy szwajcarski przepis nie przypomina naszych, nie mających nic wspólnego z rzeczywistością, przepisów prawnych, zastanowić powinno nas jedno – do jak znacznych przekroczeń dochodziło, że zdecydowano się na tak drastyczne rozwiązanie problemu?