Jak informują krajowe media, rząd chce skończyć z dotychczasową tolerancją fotoradarów, która wynosi 10 km/h. Tolerancja ta nie wzięła się z powietrza, ponieważ oczywistym jest, że prędkościomierze w pojazdach często zawyżają lub zaniżają wskazania. Plan jest taki żeby znieść ową tolerancję, a więc już przy przekroczeniu prędkości o 1 km/h możemy dostać mandat.
Taki pomysł jest zawarty w Narodowym Programie Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. Na szczęście nie wszyscy posłowie zgadzają się z tym pomysłem, a Józef Racki z PSL otwarcie mówi, że ograniczenia prędkości są często zbyt rygorystyczne i niczym nieuzasadnione. My oczywiście nie mamy nic przeciwko zaostrzaniu kar i przepisów pod warunkiem, że będziemy płynnie przemieszczać się po prostych drogach z dwoma pasami ruchu w każdym kierunku…
Pomysł zapewne wcale nie jest związany z poprawą bezpieczeństwa, ale z poprawą budżetu niektórych gmin. Okazuje się, że fotoradary nie zawsze przynoszą zyski. Jak podaje portal Forsal.pl – w Słubicach fotoradar został kupiony za 60 tysięcy złotych, wpływy z mandatów wynoszą około 70 tysięcy złotych, a koszty obsługi, egzekucji mandatów i procesów sądowych wynosiły ponad 150 tysięcy złotych. Gmina fotoradaru sprzedać nie może, więc będzie go można kupić na aukcji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy… Natomiast w Wodzisławiu Śląskim strażnicy sami zrezygnowali z korzystania z fotoradaru, ponieważ jakość jego działania po 10 latach pracy pozostawia wiele do życzenia, a naprawiać go się nie opłaca.
Tymczasem już wkrótce pojawi się około 100 nowych fotoradarów. W ubiegłym roku sama Główna Inspekcja Transportu Drogowego zrobiła 328 tysięcy zdjęć.