Kameralna impreza, zorientowana na spowodowanie chociaż chwilowej odskoczni dzieci od codzienności, przerodziła się w całodzienną wspólną zabawę dzieci z motocyklistami. W samo południe motocyklowo-samochodowy peleton przejechał bramę Domu Dziecka, aby po chwili przemienić się w przejażdżki błyszczącymi maszynami po wyznaczonej trasie na terenie ośrodka. Gdy motocykliści postanowili dać odetchnąć swoim maszynom, na tej samej trasie pojawiły się dwa sportowe Porsche. Kolejka do samochodów wymagała od dzieci nauki cierpliwości, gdyż nie było malucha, który nie chciałby się nimi przejechać. W tym samym czasie mignęła raz na jakiś czas na trasie londyńska taksówka z roześmianymi buziami w środku, a w lasku należącym do ośrodka buszowały samochody terenowe.
Po motoryzacyjnych atrakcjach przyszedł czas na koncert dzieci niepełnosprawnych, podczas którego niespodziewający się niczego motocykliści zostali poczęstowani bigosem i ciastami; wszyscy zalegli na zacienionym trawniku i dopiero występ profesjonalnych tancerzy salsy przyciągnął dzieci na boisko. Krótki pokaz tanecznych umiejętności zwieńczony został zaproszeniem dzieci do wspólnego tańca, mimo że do tańca z tancerkami najszybciej zgłaszali się… kierowcy ;).
Na boisku chwilę po tancerzach pojawiła się uzbrojona w kije i szable ekipa zawodników kung-fu. Niemal 20-minutowy pokaz dostarczył dzieciom niemałych emocji.
Na koniec odbyło się wydarzenie, na które dzieci bardzo czekały, niejednokrotnie pytając nas kiedy ponownie rozegrany zostanie mecz w piłkę nożną Dzieci vs. Motocykliści. Mimo dużego upału profesjonalnie ubrana (buty motocyklowe, ewentualnie sandały) Reprezentacja Motocyklistów stawiła czoła walecznie nastawionej Reprezentacji Dzieci. Trzeba przyznać, że rywalizacja była na tyle wyrównana, iż podobno o wyniku zadecydował kiepski sędzia… a przynajmniej jest to wersja pokonanych kierowców. Nagrody ufundowane przez sponsorów, które z trudem mieściły się w dwóch samochodach, zwieńczyły dziecięcą wygraną.
Mimo że mecz stanowił zakończenie odwiedzin, kierowcy zostali namówieni przez dzieci do powtórki przejażdżek. W ruch ponownie poszły motocykle na zmianę z samochodami, a kończenie jazd trwało niemal dwie godziny i pokazało, że motocykliści kompletnie nie potrafią być asertywni ;).
Podsumowania tym razem nie będzie. Niech o wyniku tej motocyklowej wizyty świadczą zdjęcia, na których uśmiechy dzieci widnieją od ucha do ucha… Wygospodarowanie kilku godzin w słoneczny weekend potrafiło spowodować tak wiele. Do zobaczenia więc na kolejnych motocyklowych akcjach! Już niebawem ich zapowiedzi pojawią się na stronie www.motocyklisci-dzieciom.pl.