Ministerstwo finansów jest zawiedzione postawą kierowców. Okazuje się, że zbyt rzadko dajemy się złapać na wykroczeniach drogowych, za które można wystawić mandat.
Nasi wspaniali finansiści z ministerstwa „wydam za dużo na bezsensowne rzeczy” oszacowali, że w tym roku kierowcy powinni zasilić budżet sumą 1,2 mld złotych. Niestety dla rządu, kierujący nie stanęli na wysokości zadania i od stycznia do marca zapłacili mandaty „tylko” na kwotę 4,4 mln zł.
Teoretycznie oznacza to też, że polscy kierowcy jeżdżą bezpieczniej, przynajmniej tak chce przedstawiać to ministerstwo. Przeczą temu jednak policyjne statystyki. Dlatego właśnie, jak wyjaśniają rządzący, na naszych drogach stanie jeszcze 300 fotoradarów, rejestratory przejazdu na czerwonym, urządzenia do odcinkowego pomiaru prędkości i na dokładkę wideorejestratory zamontowane w nieoznakowanych samochodach, a to wszystko po to, by jeszcze poprawić bezpieczeństwo (czyt. by wyrobić normę kar z mandatów, które wpłyną do budżetu).