Centrum Sportów Motorowych miałoby powstać w Pruszczu Gdańskim i składać się z toru wyścigowego, żużlowego, motocrossowego i enduro. Oprócz tego miałaby powstać cała infrastruktura w postaci bazy hotelowej i konferencyjnej, a na drodze dojazdowej miałyby być ulokowane salony samochodowe. Koszt pełnej inwestycji to 100 milionów euro, a koszt budowy samego toru z potrzebną do jego funkcjonowania infrastrukturą to 50 milionów euro. Przeliczając na polską walutę jest to odpowiednio 414 milionów złotych i 207 milionów złotych.
Według tych radnych, którzy są przeciwni budowie toru obiekt miałby przede wszystkim generować wysoki poziom hałasu (skąd my to znamy), a najlepiej byłoby wybudować pływalnię, korty tenisowe czy inne tego typu obiekty, których w Trójmieście jest zapewne niemało. Oprócz tego pojawia się kwestia opłacalności inwestycji. Tutaj przypomnimy tylko, że stadion PGE Arena Gdańsk kosztował 775 milionów złotych brutto i mogą z niego korzystać jedynie nasi kopacze. W przypadku toru wyścigowego mógłby skorzystać każdy, kto posiada samochód lub motocykl. Wystarczy spojrzeć na treningi dla motocykli (Speed Days) i samochodów (Tor Poznań Track Day) w Poznaniu. Tutaj listy przeważnie pękają w szwach. W przypadku samochodowego Tor Poznań Track Day na liście rezerwowej nierzadko jest zapisanych kilkadziesiąt osób.
Tor w Pruszczu Gdańskim miałby ułatwione zadanie z kilku powodów. Po pierwsze – ma doskonałe połączenie ze Skandynawią, po drugie – jest blisko do Niemiec, a po trzecie – jest również połączenie autostradowe Warszawy z Trójmiastem. To wszystko sprawia, że potencjalnych klientów jest wielu, a na przykładzie imprezy Gran Turismo Polonia widać, że bez problemu znaleźliby się zainteresowani jazdą chociażby ze Szwecji. Należałoby również spojrzeć na Slovakia Ring. Jeżeli władze toru w Pruszczu Gdańskim będą równie dobrze rozgarnięte, to obiekt może mieć spore obłożenie. Kiedy byliśmy pierwszy raz na wyścigach motocyklowych na Słowacji, to ledwo zdążyliśmy spakować ciężarówkę, a już pytano nas, kiedy zwalniamy boks, ponieważ samochody chcą wjechać. Obłożenie słowackiego toru jest tak duże, że prawie bez przerwy coś się na nim dzieje.
Do tego dochodzi oczywiście zwiększenie bezpieczeństwa na drogach. Jeżeli motocykliści i kierowcy samochodów będą mogli się wyszumieć na torze i przy okazji szlifować swoje umiejętności to ryzyko, że spowodują wypadek naturalnie zmaleje. Wiele osób, które przyjeżdżają chociażby na Speed Days nie jeździ już motocyklem po ulicach, odkąd zasmakowali jazdy torowej. Mieszkańcy zamiast narzekać mogliby raczej pomyśleć jak na tym wszystkim zarobić, a można zarobić chociażby na wynajmie pokojów dla osób, które niekoniecznie chcą płacić za nocleg w hotelu, a tacy się na pewno znajdą. Oprócz tego powstanie tak ogromnej inwestycji stworzy więcej dodatkowych miejsc pracy niż basen czy kort tenisowy.
W kwestii hałasu radni będący za budową toru odbijają piłeczkę i zapewniają, że w projekcie jest brana pod uwagę budowa ekranów, które owy hałas zmniejszą. W Poznaniu największy hałas dobiegający z okolic toru jest latem około 2, 3 w nocy kiedy startują samoloty z pobliskiego lotniska…
Mamy nadzieję, że Centrum Sportów Motorowych w Gdańsku zostanie wybudowane, a w ślad za nim pójdą inne miasta. Jeżeli chcecie wiedzieć więcej na temat całej sytuacji, to zajrzyjcie na fan page w portalu Facebook – „Popieramy budowę Centrum Sportów Motorowych w Gdańsku”.