Okazuje się, że drogówka dostała odgórny nakaz karania kierowców absolutnie za każde, nawet najmniejsze wykroczenie. Teraz – jeżeli nawet minimalnie przekroczycie prędkość itp. – zamiast upomnienia w stylu „proszę jechać wolniej” będzie mandat. Podobno te działania są częścią walki z piratami drogowymi czy raczej „mordercami drogowymi”, jak nazwał ich minister Sławomir Nowak.
Trudno jednak uwierzyć, że na przykład przekroczenie prędkości w nocy o 11 km/h na pustej szerokiej drodze, gdzie nie ma zabudowań, jest aż taką zbrodnią, aby karać za nią mandatem. Wydaje się zatem, że działania drogówki służą raczej próbie ratowania dziury w budżecie niż dbaniu o bezpieczeństwo.