Znacie to uczucie, kiedy budzicie się w czwartek z silnym przekonaniem, że już jest piątek, a potem ktoś uświadamia Was o tym, że do weekendu jeszcze dwa dni? Zobaczcie jak wygląda torowy odpowiednik tego uczucia.
Pewien zawodnik miał wyjątkowo niemiłą niespodziankę podczas wyścigu. Jadąc jako pierwszy zbyt wcześnie zaczął cieszyć się ze zwycięstwa. Na jedno okrążenie przed metą wstał na motocyklu i już świętował. Niestety, za późno zauważył, że to jeszcze nie koniec, a od upragnionego triumfu dzieli go całe okrążenie i już bardzo wielu zawodników, którzy dobrze obliczyli dystans.