Spis treści
Jeśli lubisz zap***, czerwone światło traktujesz jak wskazówkę, a znaki drogowe z ograniczeniami prędkości cię brzydzą, dobrze radzimy – omijaj Czechy.
Obowiązujący od dwóch lat tzw. nowy taryfikator mandatów wciąż budzi grozę części kierowców. Wielu z nich uważa stawki mandatów za zbyt wysokie i tęskni za poprzednimi, w zasadzie symbolicznymi. Tymczasem nie jest dla nikogo tajemnicą, że w większości krajów UE mandaty za drogowe przewinienia są znacznie wyższe, w szczególności dotyczy to najpoważniejszych wykroczeń.
Na mapie UE dosłownie na palcach jednej ręki można wskazać państwa, gdzie mandaty można uznać za niskie. Nawet nasi najbliżsi sąsiedzi nie mają litości dla krewkich kierowców – zarówno w Czechach, jak i na Słowacji „pokuty” są niezwykle srogie i często bywają zaskoczeniem dla Polaków.
Czechy nowy taryfikator
Szczególnie Czesi nie mają litości dla kierowców, którzy decydują się łamać przepisy. Znani z łagodnego charakteru i dobrego nastroju, wyjątkowo źle reagują na drogową agresję i celowe sprowadzanie ryzyka na własne drogi, stąd też takie właśnie wykroczenia w nowym taryfikatorze doczekały się najsurowszych kar.
Nowy czeski taryfikator mandatów obowiązuje od 1 stycznia i już budzi grozę kierowców – nie tylko Czechów, ale także Niemców, wśród których podwyżki mandatów wywołały spore zainteresowanie. Najwięcej zapłacimy za najpoważniejsze wykroczenia – przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h poza terenem zabudowanym i ponad 40 km/h na jego terenie oznacza teraz karę w wysokości 25 tys. koron czeskich (ok. 4,5 tys. zł). Dotychczas było to zaledwie 5 tys. koron. Dla porównania – w Polsce kierowca za podobne wykroczenie zapłaci 2,5 tys. zł. Podobny mandat – 5 tys. zł – policja wlepi w warunkach recydywy.
Najdrożej za odmowę
Również 25 tys. koron trzeba będzie zapłacić za przejechanie na czerwonym świetle. Jeśli na skutek naruszenia tego przepisu dojdzie do kolizji lub wypadku, kara zostanie podwojona do 50 tys. koron (9 tys. zł). Co ciekawe, Czesi wprowadzili mechanizm podobny do polskiego – tam też kwoty mandatów mogą być podwajane, jednak w czeskim taryfikatorze dotyczy to wszystkich wykroczeń, polski taryfikator przewiduje to tylko w przypadku najpoważniejszych.
Największy mandat zapłaci kierujący, który odmówi podania się badaniu alkomatem – 75 tys. koron, czyli mniej więcej 13 tys. zł. Czesi bardzo rygorystycznie podchodzą do jazdy pod wpływem alkoholu – kierujący nie może mieć nawet śladowych jego ilości we krwi.
Zostaw odpowiedź