W przypadku takiej marki jak Harley-Davidson pogoń za nowoczesnością i nowinkami nie jest tak ważny. Może ostatni taki Softail to nie lada gratka dla entuzjastów marki?
W tym roku kończy się pewna epoka. Dwie linie modelowe Harleya zlewają się w jedną. Doceniana przez koneserów własności jezdnych Dyna odchodzi w zapomnienie i Softail w swoje szeregi przyjmuje najciekawsze modele tej rodziny. Sam Softail zostaje solidnie przekonstruowany. To jednak przyszłość, niedaleka, bo najnowsze modele 2018 są już w Polsce. Nie mogłem sobie jednak odmówić przyjemności przejażdżki ostatnim Softailem i to w dodatku w wersji „S”.
Dla usystematyzowania, najkrócej jak się da, wspomnę o dotychczasowej nomenklaturze Harleya-Davidsona. Najpopularniejsze chyba linie: Softail i Dyna dla niewprawnego oka specjalnie niczym się nie różniły. Ale to złudne. Dyna miała resorowany tył za pomocą dwóch klasycznych elementów resorująco-tłumiących po obu stronach stalowego wahacza, natomiast Softail, jak można wywnioskować poniekąd z nazwy, miał wahacz imitujący sztywny tył z „teleskopem” umieszczonym pod motocyklem. To rozwiązanie zdecydowanie bardziej przypadło do gustu fanom klasyki. Silniki obydwu tych linii różniły się tylko nieznacznie. Softail miał silnik mocowany na sztywno do ramy. Aby zredukować nieco wibracje dwucylindrowca wyposażono w wałek wyrównoważający. Skutkowało to nieznacznym, mniej niż kilkuprocentowym obniżeniem mocy w stosunku do rodziny Dyna, w której silniki nie miały wałka, ale za to były montowane elastycznie w ramie za pomocą side-blocków.
Ten Softail Slim S to chyba ostatni fabrycznie nowy, dwuzaworowy Softail, jakim dane mi było jeździć. Do salonów wjechały już bowiem nowe Softaile wyposażone już w silniki nowej generacji – Milwaukee Eight. Poczciwy Twin Cam odchodzi. Czy to zły silnik? Absolutnie nie! Zwłaszcza w podrasowanej przez Screaming Eagle wersji to prawdziwa bestia. Silnik rozwiercono tu ze standardowych 1690 ccm do 1801 ccm. Moc i moment od razu skoczyły do poziomu odpowiednio 92 KM (z 75 KM) i 145 Nm momentu obrotowego (ze 126 Nm). Te wartości powodują, że z normalnego, dorosłego faceta zamieniamy się w nieodpowiedzialnego, rozpieszczonego przez ciocio-babcie ośmiolatka.
Niemal każdy start spod świateł skutkuje spaloną gumą, która chętnie kręci się nawet po przebiciu na drugi bieg. Sama skrzynia pracuje niemiłosiernie topornie. Jest precyzyjna, ale odgłos, zwłaszcza wrzucenia pierwszego biegu, trudno jest do czegoś porównać. Chyba tylko do łomu wsadzonego w sprawnie działający mechanizm. Nie umiem odpowiedzieć, dlaczego włączeniu jedynki musi towarzyszyć ten dźwięk. System biegów działa na zasadzie pięta-palce, gdzie za pomocą pięty możemy podbijać kolejne przełożenia. Wygodne – zwłaszcza w obliczu tej skrzyni.
Motocykl jest też szybki. Przy odrobinie samozaparcia możemy rozpędzić go do niemal 200 km/h. Oczywiście zważywszy na pozycję i brak osłon najprzyjemniej Slimem jeździ się do 140 km/h. Na trasie jazdę zdecydowanie uprzyjemnia tempomat. Bo choć na pierwszy rzut oka Slim wygląda na dość ascetyczny, to mamy tu minikomputer pokładowy, który poza standardowymi informacjami jak przebieg (całkowity i dwa dzienne) poinformuje nas o przewidywanym dystansie do tankowania, a także zamieni się w obrotomierz z wyświetlaczem biegów.
Choć silnik zachęca do szybkiej i dynamicznej jazdy, to jednaj niedobory starego podwozia Softail skutecznie tłumią sportowe zapędy kierowcy. Zwyczajnie podwozie nie daje rady sprostać potencjałowi silnika. Na szybkich łukach, jeśli przesadzimy z gazem, Slimem potrafi nieprzyjemnie zabujać. A trzeba przyznać, że trudno jest się opanować. Aż szkoda tej mocy tylko na prostych. Zawsze byłem daleki od krytyki własności jezdnych Harleya-Davidsona i jestem tu konsekwentny, jednak w tym przypadku po prostu jest o kilka koni za dużo. Ze standardowym motorem zapewne nawet nie zauważyłbym tych niedoborów. Z drugiej strony S-ka jest na tyle hipnotyzująca, że trudno odmówić dodatkowej mocy i przede wszystkim momentu obrotowego.
Choć początkowo obawiałem się pojedynczej tarczy hamulcowej z przodu, to trzeba przyznać, że we współpracy z całkiem przyzwoitym ABS przedni i tylny dysk całkiem sprawnie zatrzymują ważącego ponad 300 kg kolosa.
Za podrasowaną wersję Harley żąda niebagatelnych pieniędzy. To grubo ponad 90 000 zł (a właściwe nawet bliżej 100 000 zł). Ale z cenami Harleya tak jest: albo się je akceptuje albo… po prostu nas nie stać. Za tę kwotę możemy jednak stać sie posiadaczem absolutnie nietuzinkowej maszyny, w dodatku jednego z ostatnich, dużych dwuzaworowców z Milwaukee.
Przedtest Harley-Davidson Softail Slim S:
Dane techniczne Harley-Davidson Softail Slim S
SILNIK |
Typ: Twin Cam 110 Screaming Eagle, czterosuwowy, chłodzony powietrzem i olejem |
Układ: dwucylindrowy, V 45° |
Rozrząd: OHV, dwa zawory na cylinder |
Pojemność skokowa: 1801 ccm |
Średnica x skok tłoka: 101,6 x 111,1 mm |
Stopień sprężania: 9,2:1 |
Moc maksymalna: 92 KM (68 kW) przy 5010 obr/min |
Moment obrotowy: 145 Nm przy 4000 obr/min |
Zasilanie: wtrysk paliwa |
Smarowanie: z suchą miską olejową |
Rozruch: elektryczny |
Akumulator: 12V |
Zapłon: z mikroprocesorem |
PRZENIESIENIE NAPĘDU |
Silnik-sprzęgło: łańcuch dwurzędowy |
Sprzęgło: wielotarczowe, mokre |
Skrzynia biegów: sześciostopniowa |
Napęd tylnego koła: pas zębaty |
PODWOZIE: |
Rama: stalowa, podwójna, typu zamkniętego |
Zawieszenie przednie: teleskopowe, skok 130 mm |
Zawieszenie tylne: teleskopowe, wahacz stalowy, skok 86 mm |
Hamulec przedni: pojedynczy, tarczowy, ABS |
Hamulec tylny: tarczowy, ABS |
Opony przód / tył: MT90-B16 / MU80-B16 |
WYMIARY I MASY |
Długość: 2350 mm |
Rozstaw osi: 1635 mm |
Wysokość siedzenia: 650 mm |
Masa pojazdu: 308 kg |
Zbiornik paliwa: 18,9 l |
Pojemność zbiornika oleju: 3,3 l |
CENA: 96 010 zł |
Zostaw odpowiedź