Brytyjczyk, który zabrał swojego trzyletniego syna na przejażdżkę motocyklową, otrzymał karę więzienia za znęcanie się nad dzieckiem.
W czerwcu ubiegłego roku policyjny helikopter sfilmował 23-letniego Ryana Warda, który jechał motocyklem wraz ze swoim trzyletnim synem, Daleyem. Obaj nie mieli na sobie ani odzieży ochronnej, ani nawet kasków. Dziecko siedziało na baku jednośladu, za jedyną ochronę mając wyciągnięte ręce ojca, trzymające kierownicę. Ryan kilkakrotnie próbował jechać na jednym kole, wjeżdżał na chodniki i pobocza, a także przekraczał dozwoloną prędkość. Po zatrzymaniu okazało się, że nie posiadał on także prawa jazdy, które zostało mu zabrane.
Martin Rudland, sędzia z Manchesteru, gdzie odbywała się rozprawa i gdzie mieszka oskarżony, powiedział, że zachowanie Warda było wyjątkowo głupie i że jest to nietypowa forma znęcania się nad dzieckiem. Kara za całokształt przewinień, jaką zasądzono nieostrożnemu tatusiowi, wyniosła 5 lat i 4 miesiące pozbawienia wolności.
Co sądzicie o takim zachowaniu? Czy taki wyrok jest zbyt łagodny, czy może jednak zbyt ostro potraktowano człowieka, który chciał zrobić dziecku przyjemność? My powstrzymamy się od komentowania…