Chciał motocyklem rozjechać policjanta – teraz może iść do więzienia - Motogen.pl

W ubiegły piątek w Krakowie rozegrały się sceny niczym z filmu sensacyjnego. Sprowokował je użytkownik motocykla, który jechał zbyt szybko, a na próbę zatrzymania do kontroli drogowej zareagował atakiem na policjanta i ucieczką.

Liczący sobie 21 wiosen, Krakowianin jechał na motocyklu bez prawa jazdy i z nadmierną prędkością. Ucieczkę przed stróżami prawa tłumaczył tym, że nie chciał otrzymać kolejnego mandatu. Swoim zachowaniem sprowokował pościg oraz zagrożenie życia i zdrowia innych uczestników ruchu, a zamiast mandatu, może otrzymać karę pozbawienia wolności do lat trzech.

W ubiegły piątek, 23 września, popołudniu patrol drogówki stojący w okolicy ul. Wróżenickiej w Krakowie zauważył motocykl jadący z nadmierną prędkością od strony Nowej Huty. Jeden z policjantów stojący na poboczu dał sygnał do zatrzymania się, jednak kierowca motocykla, zamiast zwolnić i zjechać na pobocze, przyspieszył, jadąc w kierunku funkcjonariusza. Policjant odskoczył w ostatniej chwili i tym samym uniknął potrącenia, natomiast kierujący pojazdem zawrócił w kierunku Nowej Huty. Funkcjonariusze ruszyli w pościg za uciekającym, wzywając go przez megafon do zatrzymania się, jednak kierujący motocyklem jedynie przyspieszył. Pościg trwał kilka kilometrów aż uciekający zjechał na drogę polną. Tam policjanci usiłowali go dogonić najpierw radiowozem, a następnie pieszo. Jeden z nich oddał w powietrze kilka strzałów ostrzegawczych, na które kierowca motocykla nie zareagował. Został ujęty, gdy w końcu jego motocykl przewrócił się, a on sam wylądował na ziemi.

Kierowcy podczas kontroli groził mandat, teraz może otrzymać karę za ucieczkę i atak na policjanta. Grozi za to do trzech lat pozbawienia wolności, choć, jak zazwyczaj w naszym kraju bywa, skończy się wyrokiem w zawieszeniu. Rozumiemy, że kontrola drogowa nie jest przyjemnością i że każdemu może zdarzyć się nagły napad paniki, ale mamy nadzieję, że w stosunku do tego konkretnego egzemplarza zostaną wyciągnięte takie konsekwencje, które skutecznie zniechęcą go do siadania na motocykl w ogóle.

W tekście celowo nie pada słowo „motocyklista”.