Podtopienie motocykla w podziemnym garażu może nastąpić nawet po krótkiej ulewie – wiosną takich przypadków bywa sporo. Jeśli twój motocykl zimuje w takim miejscu, lepiej sprawdź czy w przeszłości nie było ono zalewane. Konsekwencje zalania motocykla mogą być bowiem poważne.
Jesienią często przychodzą ulewne deszcze. W wielu podziemnych garażach może pojawić się woda. Wcale nie jest to problem wydumany – w wielu miastach deweloperzy wykazują się wielką niefrasobliwością podczas budowy kolejnych osiedli – oszczędzają na ekspertyzach, izolacjach i porządnych odwodnieniach. Efekt – po intensywnych opadach deszczu w garażach podziemnych tworzy się sadzawka, ale zdarzają się miejsca, w których woda sięga nawet dwóch metrów.
W czerwcu 2019 roku w Starej Miłosnej pod Warszawą, 20 minut ulewy wystarczyło, by zalać podziemne parkingi do wysokości 1 metra. Do podobnego zdarzenia doszło także rok później na najniższym poziomie parkingu pod centrum handlowym Blue City. Ulewa, która przeszła nad Warszawą w połowie sierpnia 2024 doprowadziła do zalania wielu garaży, przy ul. Faworytki na Mokotowie pod wodą znalazł się cały poziom -2 i część poziomu -1 podziemnego garażu.
Większość przypadków zalań garaży jest dotkliwa dla właścicieli samochodów, które mają zwykle wrażliwe na wodę elementy umiejscowione niżej niż motocykle. W ekstremalnych sytuacjach, może jednak dojść do zalania instalacji elektrycznej motocykla, woda może dostać się także do filtra powietrza i wydechu.
Brudna woda, która dostaje się do podziemnych garaży, działa negatywnie na elementy motocykla. Owszem, jednoślady są w dużym stopniu odporne na zachlapanie wodą, ale dotyczy to deszczu, nie podtopienia. W takiej sytuacji woda zbiera mnóstwo zanieczyszczeń, pochodzących chociażby z innych pojazdów. W najlepszym razie zatem, jeśli poziom wody nie sięgnął wrażliwych elementów, warto dokładnie umyć motocykl.
Jeśli jednak pod powierzchnią znalazły się fragmenty instalacji elektrycznej, akumulator, sterowniki lub jeśli istnieje obawa, że brudna woda mogła dostać się do układu dolotowego lub wydechu, należy przede wszystkim unikać prób odpalania motocykla. Powinien on trafić do serwisu, gdzie zostanie dokładnie sprawdzony i osuszony. Niestety, koszty takiej naprawy są zwykle bardzo wysokie, ponieważ wymaga ona drobiazgowej kontroli wielu elementów.
Za naprawy, osuszanie, czyszczenie i ewentualną wymianę elementów, powinien zapłacić zarządca budynku z polisy OC, jednak trzeba pamiętać, że odzyskiwanie pieniędzy za naprawę motocykla może okazać się drogą przez mękę. Ważne, by oprócz rachunku z serwisu przedstawić dokładną dokumentację fotograficzną zalania. Jeśli nie ma możliwości wykonania zdjęć przy wysokim poziomie wody, trzeba je zrobić kiedy ten opadnie, z pewnością będzie widać poziom na brudnych ścianach lub elementach motocykla.
W najgorszej sytuacji są posiadacze nowych motocykli, wyposażonych w dużą ilość elektroniki. Zalanie powoduje zwykle degradację połączeń w instalacji elektrycznej. Nawet jeśli po wyschnięciu wszystko będzie działać poprawnie, po czasie może okazać się, że komputer pokładowy będzie identyfikować różne błędy, a systemy w motocyklu będą szwankować.
Wielu z nas przypomina sobie o swoich maszynach dopiero wiosną. Zanim pójdziesz montować akumulator, zorientuj się, czy miejscówka, gdzie pozostawiłeś swój motocykl na zimę nie bywa zalewana. Szczególnie dotyczy to nowych miejsc, których historii nie znamy. Podpytanie sąsiadów, czy ochrony może czasem zaoszczędzić sporo kłopotów. Ślady po zalaniach widać także często na ścianach garaży.
Zostaw odpowiedź