XDL staje się thrillerem. Bill Dixon chwyta tytuł 2010 - Motogen.pl

autor: Damian Bazaniak

Po deszczowej III rundzie w Nashville runda w LA miała do zaoferowania wiele słońca. Pod czystym niebem, z pełnymi trybunami na imprezie oraz tętniącym życiem rejonem handlowym w tle Bill Dixon z Yamahy przypieczętował tytuł Pucharu 2010 FMF dzięki zajęciu drugiego miejsca za zwycięzcą z 2008 roku – Nickiem Brocha.

Brocha zrobił to, co miał zrobić, to znaczy wygrać, ale pula punktów, jaką zebrał Dixon, wystarczyła mu do zapewnienia sobie tytułu, nawet jeśli Brocha miałby wygrać w Indy. Ten punkt zwrotny przyszedł z punktami bonusowymi, jakie Dixon zdobył kwalifikując się jako numer jeden, udowadniając, jak ważne jest kwalifikowanie się w pucharze FMF.

K&N Filters znowu pojawiło się na zawodach ze swoją konkurencją, która wytworzyła zupelenie nowy poziom entuzjazmu pośród zawodników. K&N Circle Challenge wygrał weteran Lin Eshalom, ale największe wrażenie zrobił Tony Carbajal, który w swoim trzecim występie na XDL był w stanie pobić Ernie Vigila, Nicka Brocha oraz Billa Dixona w swojej drodze na drugie miejsce oraz po nieco kasy od K&N.

Zawodnik Scorpiona Eric Pettit przypieczętował swoje zwycięstwo w mistrzostwach Aprilia All Star Challenge, wygrywając po raz trzeci z rzędu w tym sezonie. Zrobił to w zadziwiające 22.69 sekundy, czyli najszybszy czas roku. Dan Jackson dalej ma statystycznie szansę na zabranie tytułu, ale wszystko przybiera lepszy obrót spraw na korzyść Pettita.

Sartso Women’s Cup zanotował największą liczbę zawodników w tym roku z czterema zawodniczkami. Wygrała Brandy Valdez z Texasu i odebrała palmę zwycięstwa Den Sodano z Pennsylvanii.

XDL LA zakończyło się, jak zwykle, konkurencją Speed & Strength Sickest Trick, która zarówno dostarczyła nie lada emocji oraz tricków, jak i wzbudziła nieco kontrowersji. Zawodnik Aprilia-HJC, Joe Dryden, przez cały sezon przebujał się bez jakiegokolwiek zwycięstwa oraz miejsca w zawodach, więc czekała go długa podróż do domu na Florydę bez kasy, którą mógłby otrzymać za swoje wysiłki. W ramach rzutu na taśmę Dryden zdecydował się na wykonanie „Ave Maria”, czyli przycierki bez trzymanki przy dużej prędkości. To może nie brzmi najtrudniej, ale musicie pamiętać, że jego Aprlilia nie ma tradycyjnego stelaża do dwunastek, więc Dryden nie mógł skorzystać z dodatkowych kilku centymetrów długości motocykla. Oznaczało to, że by przytrzeć, musiał rzucić motor tak daleko za balans, że prawie jechał do góry nogami. Szansa na dzwon wynosiła ponad 90%, zatem wizja Joe’a lecącego na łeb na szyję przy 50–60 km/h była całkiem realna. Zasady Speed & Strength Sickest Trick mówią, że każdy zawodnik ma dwa podejścia do danego tricku. Pierwsze podejście Drydena nawet nie było blisko tego, co chciał osiągnąć. W drugim było już znacznie bliżej – trick zaczął się zarysowywać. To powinien być koniec, ale sędziowie oraz widownia uznali, że widać wystarczająco dużo progresu, by dać mu dalsze szanse albo by zobaczyć dobrego dzwona. Przy czwartym podejściu Dryden zrobił trick, którego nikt wczesniej się nie odważył – tym samym wygrał. Inni zawodnicy natychmiast zaprotestowali pogwałceniu zasad konkurencji, ale zwycięstwo zostało podtrzymane na podstawie argumentu, że nawet kiedy pozostali zawodnicy otrzymaliby dodatkowe podejścia do tricków i wykonaliby swoje ewolucje, to i tak Dryden bije ich na głowę swoim pokazem. To był piękny koniec dnia pełnego dobrej jazdy oraz dobrego show.

Teraz kolej na finały XDL w Indianapolis jako elementu weekendu MotoGP 27 i 28 Sierpnia. XDL możesz śledzić na www.xdlshow.com.