Wzywasz policję do niegroźnej stłuczki? Możesz stracić 1000 zł - Motogen.pl

Okrągły 1000 zł kosztuje zgodnie z nowym taryfikatorze spowodowanie zdarzenia drogowego. Jeśli więc nie jesteś w stu procentach przekonany o swojej racji, lepiej dogadaj się drugim kierującym.

Już drugiego dnia obowiązywania nowego taryfikatora – 2 stycznia 2022 roku doszło do pierwszego zdarzenia, w którym kierujący pożałowali, że nie próbowali dogadać się między sobą. Policja została wezwana do niegroźnej kolizji drogowej – dwoje kierowców delikatnie potrąciło się lusterkami na wąskiej drodze. Efektem stłuczki było tylko kilka rys, ale właściciele pojazdów, nie mogąc dojść do porozumienia, zdecydowali się wezwać policję.

Mandat 1500 zł za niegroźną stłuczkę

Finał sprawy był dla kierujących zupełnie nieoczekiwany – oboje otrzymali 1500-złotowe mandaty. 1000 złotych za spowodowanie kolizji i 500 za nieustąpienie pierwszeństwa, okazało się bowiem, że oboje byli współwinni. Podobnych przykładów od początku roku przybywa, bo jest spora grupa kierowców, którzy za nic w świecie nie chcą przyjąć do wiadomości, że mogli popełnić błąd i że kolizja – być może – powstała z ich winy.

Kwota może wydawać się szokująca, jednak taka właśnie figuruje w taryfikatorze – za spowodowanie kolizji, w której nie było poszkodowanych należy się mandat w wysokości 1000 zł. Do tego trzeba doliczyć kolejny, za przyczynę – na przykład nieustąpienie pierwszeństwa, niezachowanie odpowiedniego odstępu i tak dalej.

Dogadać się czy wzywać policję?

Przykład? Proszę – pierwszy z brzegu: kierowca gwałtownie hamuje przed przejściem dla pieszych lub sygnalizacją, a temu, który jedzie za nim nie udaje się wyhamować. W takich sytuacjach bardzo często wzywana jest policja, bo kierowca jadący z tyłu twierdzi, że ten przed nim gwałtownie zahamował, co miałoby być przyczyną kolizji.

W niemal stu procentach takich interwencji za winnego uznany zostaje jednak kierowca jadący z tyłu. W takim przypadku policja nałoży na sprawcę mandat w wysokości 500 zł za niezachowanie bezpiecznej odległości od poprzedzającego pojazdu, a także dodatkowy 1000 zł za spowodowanie kolizji.

Uwaga na naciągaczy!

Niestety, sytuacja taka to woda na młyn wszelkiej maści naciągaczy. Wykorzystując stresującą sytuację, będą usiłowali wmówić ci winę za zdarzenie i, strasząc wysokim mandatem, wyłudzić mniejszą kwotę na rzekomą naprawę auta. W takiej sytuacji ratunkiem może być zdrowy rozsądek i uspokojenie emocji, a jeszcze lepiej – rejestrator jazdy.

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany