Spis treści
Wypadki zdarzyły się dzień po dniu, w podobnej okolicy. Kierowcy wjechali pod prąd na autostradę A2.
Dzień po dniu, na tej samej autostradzie, w dość bliskiej okolicy, doszło do dwóch różnych wypadków, w których scenariusz był niemal taki sam. W obu przypadkach kierowca wjechał na autostradę pod prąd i spowodował śmiertelny wypadek. (Oba wypadki, w skrócie, ze zdjęciami i filmem, opisujemy w akapitach poniżej.)
Powtarzalność obu wypadków to tylko smutne zrządzenie losu, ale jednocześnie rodzą się pytania: dlaczego? Dlaczego ktoś wjeżdża pod prąd na autostradę? Czy na tych konkretnych wjazdach zabrakło znaków „STOP, zły kierunek”? Czy może jest to kwestia braku odpowiednich szkoleń (wielu kursantów na L-kach nigdy nie wjechało na autostradę)? A może kwestia dodatkowych badań lekarskich dla kierowców-seniorów (choć tutaj kierowcy mieli „zaledwie” po 66 i 65 lat)?
Czołowe zderzenie na A2, Wiskitki, sobota 1 lutego
Do pierwszego wypadku doszło w sobotę, 1 lutego wieczorem, tuż po godzinie 19:00. Miejsce zdarzenia to 415. kilometr autostrady A2, jezdnia w kierunku Poznania.
Sprawcą był 65-letni mężczyzna, prowadził Toyotę (prawdopodobnie Yaris). Uderzył czołowo w samochód marki Ford Puma, w którym podróżowała kobieta i mężczyzna, oboje w wieku 48 lat. Kierowca Toyoty zmarł na miejscu. Obie osoby z Forda zostały przetransportowane do szpitala w stanie ciężkim, osoba kierująca zmarła następnego dnia.
FOT. OSP Wiskitki na FB
Pojawiło się kilka nagrań, na których widać kierowcę jadącego pod prąd, a także część akcji ratowniczej:
Drugie czołowe zderzenie na A2, Stryków, niedziela 2 lutego
Do drugiego zdarzenia doszło niemal 28 godzin później, 52 kilometry dalej na zachód. Dokładne miejsce zdarzenia to 363 kilometr autostrady A2 (między węzłami Stryków i Łódź Północ), na jezdni w kierunku Warszawy.
Tuż przed godziną 23:00, na trzy minuty po tym, gdy służby otrzymały pierwsze zgłoszenie, doszło do wypadku czołowego. 66-letnia kierująca samochodem Toyota Aygo jechała autostradą pod prąd, uderzyła w prawidłowo jadący samochód Audi A6. W wypadku brały udział tylko dwie osoby. Kierująca Toyotą zmarła na miejscu. Kierowca Audi wyszedł ze zdarzenia bez poważnych uszczerbków na zdrowiu. Był trzeźwy.
Fot. KP PSP Zgierz
Biorąc pod uwagę miejsca zdarzeń i kierunek jazdy, kierowcy z całą pewnością wjeżdżali na autostradę w dwóch zupełnie różnych miejscach. Okoliczności wypadków, w tym okoliczności wjazdu pod prąd, bada policja.
W tych dwóch przypadkach kierowcy zginęli, a więc nie dowiemy się bezpośrednio, dlaczego wjechali pod prąd. W innych zdarzeniach tego typu, kierowcy byli albo pod wpływem środków odurzających, albo tłumaczyli, „że zjechali zjazd i chcieli tylko kawałek zawrócić”, albo także „że chcieli przejechać do miejsca X, tak jak wtedy, gdy były zwykłe drogi [a nie autostrady]”.
Leave a Reply