Uciekaj ze środkowego pasa, Janusz! - Motogen.pl

W ostatni weekend zabrałem puszką rodzinę na Podlasie. Uwielbiam te regiony i w każdej wolnej chwili z przyjemnością uciekam w okolice Augustowa. Myślałem, że Polacy już ogarniają jazdę autem, niestety, myliłem się.

Wracając z Augustowa lecę na Białystok, w Korycinie odbijam na Tykocin i nieco dalej wjeżdżam na trasę Warszawa-Białystok. Z reguły do Ostrowi Mazowieckiej może Wyszkowa, ruch jest płynny. Niestety, to co dzieje się przed i za Radzyminem, to jakiś złośliwy żart. W pierwszym przypadku ruch mocno się korkuje bez jakiejś większej przyczyny. Zrozumiałbym prawy pas, który łączy się ze zjazdami i wjazdami na tą trasę. Niestety, często znacznie wolniej jedzie się lewym, bezkolizyjnym. Czasami przyczyną jest popsuty samochód na poboczu.

Panie, flaki mu wyszły

Każdy musi niemal zatrzymać się, obejrzeć czy kierowcę rozjechała ciężarówka i wyszły mu flaki. To takie polskie. Gapiostwo, ciekawość, sensacja. „Ja cię, Halina, bebechy mu wyszły i owinęły się wokół słupka drogowego, ale sztos, na kółku wędkarskim mi nie uwierzą”. Kolejnym tematem, jest zrywna jazda i gwałtowne hamowania w korku, gdzie każdy porusza się z niewielką prędkością.

Ostre hamowanie i przyspieszanie. Za takim delikwentem ustawiają się kolejni Janusze, robiąc identycznie, notorycznie zmieniając pasy, którzy w efekcie paraliżują przepustowość drogi. Płynna jazda jest znacznie lepsza, co widać na przykładzie ciężarówek.

Z Radzymina do Warszawy

Jednak największy cyrk zaczyna się od Radzymina do Warszawy. Kiedy trasa rozszerza się na trzy pasy, 90% kierowców jadących prawym pasem pozostaje na środkowym. W efekcie na całej drodze jest ciasno, ciężej się wyprzedza, a Janusz, zamiast uciec na prawy, jedzie środkiem do końca. Zastanawiam się dlaczego. Jeśli jest nieświadomy, wybaczam, jeśli czuje się panem szos, trudno, tego nie zmienimy. Ale czy ciężko się zorientować, że jadąc 90 km/h środkiem, na trasie, na której możemy cisnąć przynajmniej 120, ciągnie za sobą sznur zdesperowanych kierowców mijanych lewym i prawym pasem o 30 km/h szybciej. A to już stwarzanie zagrożenia na drodze.

Czy prawy pas jest powodem do wstydu, czy parzy w ręce? Nigdy tego nie zrozumiem. Mimo że do samochodu nie przywiązuję większej uwagi, lubię posiadać auta o przyzwoitych przyspieszeniach. Ale zauważyłem, że jadąc na jedno tankowanie zbiornika LPG (a to na wspomnianej trasie osiągnę, jadąc 120 km/h) dojadę szybciej, niż znacznie przekraczając prędkość, a potem tracąc 20 minut na kolejne tankowanie. Nie wierzycie, sprawdźcie to przy okazji. W każdym razie, utrzymując wspomniane 120 km/h naprawdę nie muszę okupować lewego pasa, czegokolwiek komuś udowadniać. Po prostu są szybsi, zjeżdżam na prawy, a najczęściej po prostu nim jadę, korzystając z lewego tylko w czasie wyprzedzania ciężarówek.

Podsumowując: nie bądź Januszem

Tytułem podsumowania tego przydługiego wywodu, uważam, że jazda 90 km/h środkowym pasem na autostradzie czy ekspresówce bywa bardziej niebezpieczna niż czasami przekroczenie 10 km/h poza terenem zabudowanym. I sprawa druga: jeśli ktoś stoi na pasie awaryjnym, a natężenie ruchu jest duże, trzeba zwolnić, ale nie do 10 km/h obserwując „czy wyrwało mu flaki”. Infrastruktura nie zastąpi zdrowego rozsądku, pseudoambicji kierujących czy bezmyślności na drodze. Zdarzy się, że świadomie jadąc wolniej, będziemy na miejscu szybciej. Płynna jazda bywa znacznie skuteczniejsza niż zrywy i hamowania. Jest też bardziej ekonomiczna. Zatem drogi Januszu, zastanów się, czy chodzi o Ciebie i pomyśl, zanim wsiądziesz za kółko i sparaliżujesz ruch na drodze…

Ps. przepraszamy porządnych Januszy, chodziło nam o „Typowego Janusza” 😉


Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany